Wiele wody upłynęło od mojej ostatniej aktywności na blogu. Powodów jest kilka. Przede wszystkim cierpię na permanentny brak czasu i niedobór sił. Już piąty tydzień boksuję się z dziwnymi infekcjami i nawrotem boreliozy. Moja facjata nie nadaj się do fotografowania.
Nic nowego nie uszyłam ani nawet nie przerobiłam. Nowa maszyna, która sprawiła mi tyle radości cierpliwie czeka na lepszy czas, może tak jak ja na wiosnę J.
Ostatnio dotarły do mnie domówione stopki do maszyny. Wyglądają nieco kosmicznie, ale myślę, że niebawem rozwikłam jak je efektywnie wykorzystać w procesie szycia...
do tego wygodne pudełeczko na szpulki
Mało tego - od sklepu, w którym zamawiałam stopki - otrzymłam miły prezent, w postaci zestawu do patchworku. Mata podkładowa samoregenerująca się (po przecięciu sama się zasklepia) z podziałką, nóż krążkowy z dodatkowym ostrzem, liniał do patchworku i quiltingu, pisak znikający fioletowo-różowy oraz uchwyt do liniałów. Nic tylko brać się do rozpoznania nowej techniki J
Mam nadzieję, że po zgłębieniu techniki będziesz się chwalić. :)
OdpowiedzUsuńA problemów współczuję, zdaję sobie z tego sprawę jakie to paskudztwo :(
No, to trzymaj się kobieto i "wyleczaj", bo robota czeka! :)
OdpowiedzUsuńwspółczuję boreliozy.....
OdpowiedzUsuńfaktycznie kosmiczne stopki :)
a pudełeczko na szpulki mnie zauroczyło,nie mam takiego!
Kasiu zestaw z matą jest niezastąpiony, kupiłam sobie i zastanawiałam się, jak ja sobie radziłam bez niego. Walcz z choroba kochana, nie poddawaj się, a szycie - przyjdzie na to czas i chęci.
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam nad tym zestawem stopek do patchworku! A z lamownikiem nie radzę sobie, te lamówki mnie chyba nie lubią. Już wolę wszywać wypustki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrówka życzę!
Zdrowiej szybko, szycie czeka! :D
OdpowiedzUsuńPs. Bardzo fajne pudełko na szpulki, też by mi się przydało... Na razie moje żyją w istnym chaosie;)
Ojej strasznie mi przykro z powodu męczącej Cię boreliozy :( Koszmarne choróbsko. Teść stosuje zioła andyjskie w tym vilcacorę i czuje się lepiej.
OdpowiedzUsuńNapiszesz gdzie zamawiałaś stopki?? A mata do patchworku wygląda super - wspaniały prezent!! Teraz to MUSISZ spróbować tej techniki :)
No to do dzieła i nie daj sie infekcjom i innym gadom, zdrowiej i byle do wiosny, może wtedy siły wrócą, czago Ci baaardzo życzę...pozdrawiam,...
OdpowiedzUsuńWOW! Toś się obłowiła. Czekamy teraz na efekty tych nowych technik. Nie martw się spadkiem formy tez tak mam. Przejdzie na wiosnę na pewno.
OdpowiedzUsuńkurcze...że też te choróbska nie chcą Cie opuścić...człowiek jak chory, to nic mu się nie chce..ale nie daj się!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne te prezenty, mnie się bardzo patchwork podoba :) Jestem ciekawa na Twoje pierwsze efekty :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szybkiego powrotu do zdrówka!!!!!
Doskonale rozumiem Cię z tym brakiem czasu. Współczuje z powodu przedłużających się infekcji i oczywiście powrotu do zdrowie życzę.
OdpowiedzUsuńStopki faktycznie wyglądają kosmicznie, ale dla mnie już sama maszyna jest jak by z innej planety :) Dasz radę to okiełznać :)
Pozdrawiam
DUUUUUUUUUUUUUUUUżooooooo zdrowie!!! Jutro będzie lepiej. Pozdrawiam cieplutko. Ula
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny zestaw, niezbędny do patchworku. A choroba wyjątkowo paskudna, życzę dużo zdrowia:)
OdpowiedzUsuńTakie pudełeczko na szpulki przydałoby się i mnie, bo mam je wszędzie. Dosłownie wszędzie!
OdpowiedzUsuńPaskudna choroba Cię dopadła, mam nadzieję, że wygrasz z nią niebawem :)
O raju jakie wypasione zakupy,te stopki - nooo :) niektóre a właściwie jedna z nich :) - to moje wielkie marzenie.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze kiedyś sobie kupie ją .
Mając TAKĄ bazę pewnie ruszysz z tym szyciem jak persching?! Powodzenia
Hehe :) mam ten sam mazaczek :)
OdpowiedzUsuńOj takiego pudełeczka na szpulki to ja też pożądam ;p
OdpowiedzUsuń