niedziela, 29 czerwca 2014

filcowy smutasek...



     Ufilcowałam kolejnego misiaka. Nadal daleko mu do mojego filcowego ideału, ale zgodnie z maksymą, że to ćwiczenia czynią mistrza – ćwiczę, gdy tylko uda mi się znaleźć kilka wolniejszych chwil, a właściwie jakby podsumować  ilość czasu spędzonego na filcowaniu, to wyszłoby, że kilka wolnych godzin.

filcowy miś

     Oczywiście i tym razem nie obeszło się bez ran poniesionych na polu walki. Jak zwykle solidnie pokłułam palce, no ale tak to już z tym filcowaniem w moim wykonaniu jest. Nie zdobyłam jeszcze wprawy i odpowiednich umiejętności, więc zamiast w kłębek włóczki zdarza mi się wkłuwać igłę w palce...



     Misio powstał z włóczki czesankowej w kolorze brudnego różu i bieli. Przez ten kolor wyszedł taki dziewczyński. Po połączeniu elementów ma ok. 10 cm wysokości, ruchome łapki i główkę, zwichrzoną grzywkę, jasny brzusio i okrągły ogonek. 



jak ufilcować misia


     Jakiś taki smutny z niego wyszedł gość. Może rozmyśla nad deszczowym latem, a może smuci się, że w

tym roku podobnie do mnie nie będzie miał wakacji?

filcowanie na sucho

 filcowy misio - hand made by ThimbleLady

środa, 18 czerwca 2014

kolejny decoupage popełniłam...


     Czy Wam czas też tak okrutnie szybko ucieka? Dopiero co był początek roku, a dziś już mamy połowę czerwca… Dni, tygodnie, miesiące uciekają z mojego życia w tak zawrotnym tempie, że zaczynam się gubić. Czuję się zmęczona. Chciałaby się na chwilkę zatrzymać. Ale ni jak mi nie wychodzi. Może dopadło mnie, z ogromnym opóźnieniem, przesilenie wiosenne, a może to dziwne przychodzące i uciekające lato odbiera mi siły?! Ale nie lenię się - co to to nie! Wręcz przeciwnie. Szyję, filcuję, bawię się w decoupage. 
A skoro o decoupage mowa, to poniżej efekt kolejnej mojej potyczki z tą techniką. Pierwsze zauroczenie już mi troszkę minęło. Teraz przeszłam na etap zgłębiania arkanów. Ale już na spokojniej, bez nacisku, tak dla przyjemności.


     Drewniane skrzyneczki to bardzo wdzięczna baza do pracy. Wystarczy lekko przetrzeć je papierem ściernym, pokryć farbą bazową i można bawić się w wydzieranie lub wycinanie serwetek, przecieranie, domalowywanie szczegółów, uzupełnianie tła, postarzanie itp itd. Potem już tylko lakierowanie, ozdabianie tasiemkami, koronkami, guziczkami, czy czym tam jeszcze dusza zapragnie - i gotowe. W taki oto prosty sposób można stworzyć całkiem sympatyczny i niezobowiązujący upominek, dla kogoś, kto oczywiście lubi takie ręczne prace.

     Poniżej ostatnia moja praca - sporej wielkości drewniana szkrzyneczka - podarunek dla fana kart do Munchkina. 

decoupage na drewnie szkrzynka

decoupage na drewnie szkrzynka


decoupage na drewnie szkrzynka
 skrzyneczka na karty - hand made by ThimbleLady

środa, 11 czerwca 2014

maxi sukienka.../maxi dress

     Skąpana w promieniach czerwcowego słońca, ukrywająca się w soczystej zieleni z malowanym kwieciem na sukience…



     Rzecz będzie o sukience właśnie. Miała być kiecka w stylu lat ’50 z dopasowaną górą, rozkloszowanym dołem, na sztywnej halce i z szarfą w pasie. No ale jak wiadomo szewc bez butów chodzi. Buty na upartego miałam, ale sukienki to już nie i czasu na jej uszycie też nie! Pozostało więc coś szybciutko zakupić lub ewentualnie przerobić. Ostatecznie znalazłam coś co mimo, że całkowicie odbiegało od zaplanowanego fasonu, to jednak wpasowało się w okazję i moje gusta. Delikatny batyst usiany kwiatami niczym barwna łąka, na jeszcze delikatniejszej halce z szerokim pasem podkreślającym talię na przedzie i licznymi gumkami na całej szerokości pleców. Musiałam ją nieco zmniejszyć i dopasować, ale urok malowanych kwiatów wart był wszelkich trudności związanych z przeróbką.




     Sukienka w ten upalny dzionek spisała się na medal, zwiewna, lekka i na dodatek nie specjalnie niegniotąca się – no niemal ideał J


sukienka w kwiaty malowana - nn, nabyta w sklepie NooNah 
baleriny - Jenny Fairy