Na początek - choć to już trzynasty dzień stycznia czyli poślizg pierwsza klasa - życzę Wam pięknego, szczęśliwego i pełnego miłości roku. Kreatywności, niewyczerpanych pokładów inspiracji i realizacji nawet najbardziej szalonych pomysłów!
A co do minionego czasu. Nie był on bezproduktywny. Wręcz przeciwnie. Niemal w ilości hurtowej jak to przed świętami u mnie bywa szyłam, kleiłam, malowałam, filcowałam :) Zarywałam noce, kłułam palce. Przygotowywałam świąteczne podarki, malowałam kolorowe bombki, piekłam pierniczki i nabijałam pomarańcze pachnącymi goździkami.
A nowy rok rozpoczęłam kocim etui. Dokładnie w noworoczny poniedziałek uzmysłowiłam sobie, że mój telefon nie ma ubranka. Mimo, że z łatwością można zakupić etui idealnie dopasowane do modelu aparatu postanowiłam zrobić je sama. Uznałam, że mój codzienny towarzysz (telefon) zasługuje na coś szczególnego J.
Wybrałam kawałek grubszego szarego filcu. Do tego kilkanaście centymetrów podszewki w białe
groszki i żółte kocie piękności (tak, tak na podszewce też są małe, smukłe
kociaki), kilka gramów włóczki czesankowej, jakieś kilka metrów lawendowego kordonka,
plastikowe oczy i... szary kociak uśmiecha się uroczo.
Miłego weekendu kochani.
Kocie etui - made by ThimbleLady