sobota, 13 stycznia 2018

kocie etui na początek nowego roku...

Zawiesiłam się na dłuższą chwilkę... Minęły święta, minął Sylwester i Nowy Rok... Nawet nie wiem kiedy i jak. Ale już nadrabiam zaległości i czym prędzej tu wracam. 

Na początek - choć to już trzynasty dzień stycznia czyli poślizg pierwsza klasa - życzę Wam pięknego, szczęśliwego i pełnego miłości roku. Kreatywności, niewyczerpanych pokładów inspiracji i realizacji nawet najbardziej szalonych pomysłów! 


A co do minionego czasu. Nie był on bezproduktywny. Wręcz przeciwnie. Niemal w ilości hurtowej  jak to przed świętami u mnie bywa szyłam, kleiłam, malowałam, filcowałam :) Zarywałam noce, kłułam palce. Przygotowywałam świąteczne podarki, malowałam kolorowe bombki, piekłam pierniczki i nabijałam pomarańcze pachnącymi goździkami.


A  nowy rok rozpoczęłam kocim etui. Dokładnie w noworoczny poniedziałek uzmysłowiłam sobie, że mój telefon nie ma ubranka. Mimo, że z łatwością można zakupić etui idealnie dopasowane do modelu aparatu postanowiłam zrobić je sama. Uznałam, że mój codzienny towarzysz (telefon) zasługuje na coś szczególnego 
J.

 

Wybrałam kawałek grubszego szarego filcu. Do tego  kilkanaście centymetrów podszewki w białe groszki i żółte kocie piękności (tak, tak na podszewce też są małe, smukłe kociaki), kilka gramów włóczki czesankowej, jakieś kilka metrów lawendowego kordonka, plastikowe oczy i... szary kociak uśmiecha się uroczo.



 Jak na razie etui sprawdza się idealnie. Telefon jest bezpieczny, a na dodatek łatwo znaleźć go w przepastnej torbie jaką na codzień noszę. Niestety nadal nie kupiłam nowego aparatu fotograficznego. Korzystam z aparatu w telefonie, ale jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia, dlatego proszę o wybaczenie.
Miłego weekendu kochani.

  Kocie etui - made by ThimbleLady