poniedziałek, 31 grudnia 2012

...

NA TEN NOWY 2013 ROK
ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIEGO TEGO, CO SIĘ DLA WAS KRYJE W MALEŃKIM SŁOWIE SZCZĘŚCIE!!!

poniedziałek, 24 grudnia 2012

życzę Wam cudownych Świąt...

Samych wspaniałości na ten świąteczno-noworoczny czas,

Odrobiny magii, mnóstwo miłości, zdrowia, wewnętrznego spokoju,

zapachu pomarańczy i spełnienia...

niedziela, 18 listopada 2012

przewrotność losu...

          Los bywa przekorny. Zasypana urodzinowymi życzeniami powrotu do pełni zdrowia, szczęścia itp itd  zostałam pokonana przez infekcję, która najpierw przekształciła się w zapalenie krtani, a dalej w zapalenie płuc, które przez długie leczenie boreliozy antybiotykami - ni jak nie poddawało się antybiotykoterapii... Trzy tygodnie wycięte z życiorysu....  Na szczęście powolutku wracam do żywych. Plany szyciowe zostały czasowo odłożone, bo brak mi sił. Ale mam nadzieję, że niebawem to się jednak zmieni i nadrobię zaległości.
     Mimo chwilowego braku nowych postów, ku mojemu zaskoczeniu, pojawili się nowi obserwatorzy mojego bloga – witam Was kochani serdecznie i  mam nadzieję, że się tu zadomowicie.

     Żeby jednak nie było tak całkiem chorobowo i drętwo pokażę Wam zabawne pszczółki, które uszyłam jeszcze w wakacje na zamówienie pewnej niezwykle oryginalnej i inspirującej kobiety. Ślubny upominek dla dwójki rowerzystów powstawał długo, bowiem większość elementów musiałam wykonać ręcznie. 

lalka kolekcjonerska

oryginalny prezent dla młodej pary

     Filcowe kaski wyłożone są od środka gąbką, plecak posiada kieszonkę na skarby, a lawendowe pantofelki i kolorowe trampki mają, ułatwiające stanie, sztywne podeszwy.  Dla młodej pani powstało różowe body i tiulowa spódniczka niczym u baletnicy, naszyjnik z uroczym rowerkiem, a na smukłej nóżce obowiązkowo pojawiła się błękitna podwiązka. Z kolei dla młodego pana uszyłam jeansy z kieszeniami na nogawkach, bawełniany t-shirt z nadrukiem rowerka i muszkę w groszki.
     Mam nadzieję, że te zabawne lale z zadartymi noskami nie tylko wywołały uśmiech na twarzach obdarowanych, ale i że przyniosą im szczęście. 

prezent dla młodej pary


lalka szmaciana

szmaciana lalka jak uszyć
hand made by ThimbleLady


wtorek, 30 października 2012

kotek dla Emilki...


klamkowiec


     Dopadła mnie infekcja gigant. Do zdjęć to ja się obecnie absolutnie nie nadaję. W zasadzie to do niczego się nie nadaję. Od kilku dni leżę jak kłoda z temperaturą, która obezwładnia nie tylko moje ciało, ale i mózg. Nim jednak to choróbsko mnie spacyfikowało, uszyłam kotka dla małej Emilki, która w minioną niedzielę była chrzczona. Kotek wykonany jest z różowej bawełny w białe groszki. Ma intensywnie różowy nochal i długi białe wąsy. Ostrych pazurków nie ma, za to mięciutkie poduszeczki na łapkach oczywiście są. Zawinięty ogonek idealnie nadaje się do zawieszenia na łóżeczku, na klamce w drzwiach lub oknie dziecięcego pokoju. Ot, taki mały różowy kotek dla różowej księżniczki J.


kot klamkowiec jak uszyć


kotek dla dziewczynki





klamkowy kotek - hand made by ThimbleLady

środa, 17 października 2012

40 lat minęło...

... aż trudno mi w to uwierzyć...
a jednak...
daty nie kłamią...


     Kuzyn jednak skutecznie mnie pocieszył! Składając życzenia użył argumentów, których nijak nie można zlekceważyć - jeszcze tylko 27 lat i będę mogła przejść na emeryturę, a jak dam radę jeszcze kolejne trzy przeciągną na tym łez padole, to nawet będę mogą jeździć komunikacją miejską za darmo!!!
No to mnie przekonał! J

     Cały wczorajszy dzień był jednym z TYCH, których się nigdy nie zapomina!

     Niespodzianka od moich przyjaciół, którzy aby złożyć mi życzenia specjalnie przyjechali z odległego miasta. Tort dla amatorki szycia? - Ależ bardzo proszę -  pełen różnokolorowych guziczków, z obowiązkowymi nożyczkami, szpuleczkami, igłą z nawleczoną zieloną nitką, szpileczkami z lśniącymi główkami no i naparstkiem! Czy ktoś z kolekcjonerów naparstków miał taki naparstek jak ja - cały czekoladowy??? Piszę "miał", bo go skonsumowałam oczywiście!


      Do tortu dołączona była drewniana skrzyneczka pełna cudownych guziczków. Większość z nich to takie, których już dziś nie kupi się w żadnym sklepie - wyszperane z czeluści szuflad, może i nieco zapomniane - takie guziczki z historią.


Koleżanki i koledzy z pracy również o mnie nie zapomnieli i dosłownie "zasypali" mnie życzeniami, buziakami, kwiatami, prezentami...






     Po południu kolejną niespodziankę przygotowała dla mnie kuzynka z trójką dzieciaczków, których wprost ubóstwiam. Wracam z pracy do domu, a tu z kuchni wyskakuje rozbawiona gromadka z płonącym tortem i śpiewem na ustach! Było więc tradycyjne zdmuchiwanie świeczek (całkiem dobrze mi poszło), głośne sto lat, była też pełna zaangażowania recytacja życzeń, a na koniec słodkie obżarstwo :). Kalorii mam pod dostatkiem na wiele jeszcze dni!

   
     Wieczorem kolejne totalne zaskoczenie - o urodzinach pamiętały moje koleżanki ze studiów, z którymi nie widziałam się od dnia obrony!!! Moje oczy wielkości spodków nie ogarniały tego co widzę, a serducho przedziwnie łopotało.


     Na koniec pojawiła się wiadomość od RUDEJ, która niczym Sherlock Holmes wydedukowała dzień moich urodzin i przesłała mi maila z życzeniami J.


Jeśli spełni się choćby połowa z wczorajszych życzeń będę chyba najszczęśliwszym człowiekiem na świecie...


 
  Każdemu życzę, aby miał okazję doświadczyć takich cudnych chwil!
Ich aura i dobra energia obecne będą jeszcze dłuuuugo...



niedziela, 7 października 2012

to już ostatni słoneczny post.../

     Tak, to już chyba ostatni słoneczny post w tym roku. Nadszedł czas zmienić elementy garderoby na nieco cieplejsze, chroniące przed deszczem i chłodem. Schować głęboko lekkie sukienki i topy i wyciągnąć z szafy ukryte przez kilka ostatnich miesięcy grubaśne swetry i pełne buty. Prawdę powiedziawszy sama pogoda mnie nie przeraża, bo lubię jesień i wszystko to, co ona za sobą niesie, ale coraz krótsze dni i ciemność za oknem o pranku nie napawa mnie już optymizmem. Dlatego na pożegnanie odchodzących w dal ciepłych dni prezentują się w soczystej zieleni J.  Niemal dwadzieścia kresek na termometrze za oknem pozwoliło na odrobinę szaleństwa. 

alladynki

     Wyrwane wręcz siłą pracy zawodowej "wolne" chwile wypełnione były realizacją broszek i breloczków, które zostały wybrane przez „zwyciężczynie” konkursu urodzinowego. Siedem z dziewięciu filcowych drobiazgów poleciało już pod wskazane adresy. Dwa nadal czekają na wskazanie miejsca docelowego J. Mam nadzieję, że wszystkie te już wysłane szczęśliwie dotarły? Od kilku z Was dostałam informacje zwrotne – za co bardzo dziękuję(!), o reszcie nie mam niestety pojęcia. Dodatkowo kończyłam kieszonki dla Marzycielskiej Poczty, w związku z czym na szycie, czy choćby przeróbki czegoś dla siebie nie znalazłam już czasu. Dlatego tym razem jedynym elementem wykonanym własnoręcznie jest filcowa broszka. Cała reszta została zakupiona na przestrzeni ostatnich kliku lat J. Barwne alladynki, groszkowy sweterek, wypełnione kolorowymi szkiełkami kolczyki i złote sandałki... 

szarawary


alladynki - India Shop; sweterek - George; top - no name; sandały - ???;
kolczyki - India Shop; broszka - hand made by ThimbleLady

..............................
     A teraz wykorzystując pierwsze od kilku tygodni wolne i „zdrowe” niedzielne popołudnie zabieram się do szycia drobiazgów na akcję charytatywną "Rękodzieło dla Marcinka" – uroczego dwulatka, który choruje na nowotwór złośliwy neuroblastomę. Jedyną szansą na powrót tego malca do pełnego zdrowia jest kontynuacja leczenia w Klinice w Greifswald, której koszt wyceniono na bagatela 120 tys. euro!!!

     Więcej informacji na blogu Marcinka http://www.marcin-sporek.blogspot.com/


A więc rękodzielnicy wszystkich krajów łączcie się! 
     A tych z Was, którzy mają ochotę zakupić ręcznie wykonane fanty aukcyjne i pomóc temu walecznemu chłopu wrócić do zdrowia, zapraszam do licytacji na allegro na koncie taty Marcinka - Tomasza Sporka.
Nazwa użytkownika tsporek  http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=2339756

sobota, 22 września 2012

wyniki konkursu urodzinowego.../results of birthday contest

     No i nie zdążyłam zmieścić się w czasie przed północą! A tak bardzo się starałam...
No nic, jak to powiadają - co się odwlecze to nie uciecze!
Dlatego na początek bardzo dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w urodzinowej zabawie. Dziękuję serdecznie za życzenia oraz słowa pochwały dla moich małych, filcowych s(T)worków. 

     Wydawać by się mogło, że tak łatwo zdefiniować szczęście. Nic bardziej mylnego.
Szczęście bowiem, dla każdego z nas może i oznacza coś innego. Wszystko zależy od tego kto, kiedy i w jakich okolicznościach przyrody J udziela odpowiedzi.
     Dla kogoś kto długo pozostającego bez pracy, szczęściem będzie znalezienie zatrudnienia, dla kogoś samotnego – największym szczęściem będą bliscy ludzie - rodzina, przyjaciele, dla chorego - powrót do zdrowia i sprawności, dla zapracowanego – chwila wytchnienia po ciężkim tygodniu pracy, udane wakacje czy filiżanka aromatycznej kawy o poranku, dla amatorki szycia - udana sukienka albo cudnej urody tkanina, dla zakupoholiczki kolejna para szpilek, albo zielony szalik J, dla himalaisty zdobyty nowy szczyt, dla sportowca - złoty medal olimpijski, dla podróżnika - wyprawa na biegun... 
Dlatego, jak już informowałam w poprzednim poście - komisja w składzie sztuk 3 miała twardy orzech do zgryzienia, bo każdy z nas patrzył przez pryzmat własnego obrazu szczęścia. Totalny brak jednomyślności – nawet placek ze śliwkami nie pomógł, dlatego...  postanowiłam nieco zmienić zasady konkursu (a co tam wolno mi, w końcu sama je ustanawiałam J) i zamiast trzech wybranych odpowiedzi nagrodzić - uwaga -  3 osoby w komisji x 3 różne punkty widzenia =  9(!) osób J. Tylko będziecie musiały kochane kobietki uzbroić się w cierpliwość, bo niektóre wybrane przez Was filcaki będę musiała doszyć J
Najchętniej bym Wasz wszystkie obdarowała, ale jak konkurs to konkurs!
I tak:
- Sivka – za 140 cm szczęście – mała Mi leci do Ciebie J
- annavictoria – za umiejętność znajdowania szczęścia „wszędzie wokół”, za opiłowanie pazurków i  brak wiary w wygraną – niebieski kwiatek pofrunie za ocean
- Dysiak – za 52 wiersze, 242 wyrazy, 1254 znaki o szczęściu – dla Ciebie turkusowy konik morski
- Retromoderna – za każda chwilę i umiejętność patrzenia na szczęście z różnych perspektyw – niebiesko-żółta sówka jest już Twoja
- Dżoena – za pierwsze dwie kreski (nie powiem jakie mieliśmy skojarzenia J), za czerpanie radości z kojącego skołatane dusze, równego oddechu małych istotek i świadomość o celu własnego istnienia
- Miszka - za motyle, schabowe, wąsy od mleka, trójkę w lotka, poczucie bycia potrzebnym i „dobre zdrowie, którego tak mi brakowało”
- Cynamoona – za tego trzyletniego „ktosia” ogarniającego swoimi łapkami cały świat i co ważne lubiącego lody – truskawkowe lody z wisienką na górze gotowe do wyruszenia w podróż
- Tara – za "Pieprzyć te miliony, wolę żeby wszyscy byli zdrowi" – nawet nie wiesz jak bardzo się z Tobą zgadzam, dlatego kwiatek jest Twój
- Anonimowy - za bardzo wiele zbieżnych przemyśleń, za niezwykle bliskie mojemu sercu zdanie „Szczęście to stan umysłu...”, za cuda, za dobro, za umiejętność pogodzenia się ...

     Wymienione wyżej osoby proszę o informację na e-maila na jaki adres mam przesłać wybrane filcowe maleństwa. Dżoena, Miszka i drogi Anonimie proszę dodatkowo podać jakiego filcaka chciałybyście znaleźć w przesyłce.

      Jeszcze raz dziękuję wszystkim uczestniczkom za chęć zabawy. Ponieważ niebawem zmienią mi się cyferki na koncie lat, w planach mam już kolejny – też urodzinowy konkursik J. Mam nadzieję, że dacie się ponownie zaprosić do zabawy.
A teraz zmykam do szycia filcowych s(T)worków. Miłego weekendu!

środa, 19 września 2012

brak rozstrzygnięcia...


     Zgodnie z obietnicą rozstrzygnięcie Konkursu Urodzinowego miało nastąpić ostatecznie do 19.09 - czyli dziś. Z uwagi na brak jednomyślności członków komisji wyniki zostaną ogłoszone z niewielkim opóźnieniem - za co serdecznie przepraszam. Każda z oceniających osób ma absolutnie inne typy, a ponieważ rozwiązania siłowe nie wchodzą w grę, musimy negocjować J!
     Liczę, że uda nam się dojść do porozumienia i maksymalnie do piątku - 21 września - podam kto, za co i w ogóle! 
                                                      Tymczasem wracam do debatowania...
   a na przeprosiny pozostawiam placek ze śliwkami, hand made oczywiście J!


 

czwartek, 13 września 2012

satynowa bluzka czy tunika...?/satin blouse or tunic...?


   



      No właśnie cóż to takiego mi się uszyło, a raczej stało sie efektem recyklngu szyciowego? Bluzka to jeszcze czy już tunika? Przyjmijmy jednak, że to dłuższa bluzka. Delikatna, zwiewna i... o zgrozo znów z jedwabnej satyny.
     A tak się zarzekałam, że po nierównej walce z satynową spódnicą, długo po ten rodzaj tkaniny nie sięgnę, a tu znów mnie coś podkusiło. Jak już wcześniej wspominałam, dość często dostaję "w spadku" tkaniny i rzeczy do przerobienia. Tak było i tym razem. Ta kolorowa satyna to nie był kupon tkaniny, tylko gotowy wyrób w dużej części popruty - jakby przygotowany do przeróbki. Poniważ spodobał mi się mix kolorów i wzór- kolorowe kleksy na stonowanym tle dałam szansę uciekającej spod maszyny satynie. Pozszywałam co trzeba i wykończyłam.


 Myślę, że ostatecznie bluzka nie różnie się wiele od oryginału - jakikolwiek on był. Odciełam jedynie kikanaście centymetrów dołem z czego uszyłam szarfę do wiązania w talii niestety gdzieś mi się chwilowo zapodziała. Muszę jeszcze dorobić wąskie szlufki, bo satyna wiązana satynowym paskiem to nie jest najlepsze rozwiązaniem. Nawet lekkie podniesienie ręki sprawia, że wszystko się przesuwa, wysuwa i marszczy niemiłosiernie, co wygląda nieestetycznie.




bluzka - przeróbka/recykling, spodnie - made by ThimbleLady; baleriny - Parfois; pierścionek - Rossmann

Przypominam o konkursie urodzinowym (tu). Pozostały już tylko trzy dni na podanie swojej odpowiedzi na pytanie "Czym jest dla Ciebie szczęście?" (16 września już tuż tuż). 

wtorek, 4 września 2012

urodzinowy konkurs – czym jest dla Ciebie szczęście?/ birthday contess - what is happiness for you?

     Dokładnie 3 lata temu pojawiłam się w tej wirtualnej rzeczywistości. Pierwszy wpis, pierwsze zdjęcia, pierwszy komentarz. Z natury jestem długodystansowcem, ale przyznam, że nie sądziłam, że ta zabawa tak długo potrwa. Ba, nadal nie mam jej dość, choć czasem oczywiście przychodzi zmęczenie, chwilowe zniechęcenie i zwyczajny brak czasu!
     W cyfrach wygląda to tak: 3 lata, 133 posty czyli średnio 3-4 posty miesięcznie, 158 obserwatorów, blisko 2500 komentarzy – no nie jest źle J.
     Dziękuję wszystkim, którzy tu do mnie zaglądają, komentują, podpowiadają i... zapraszam ponownie! Wasza obecność i pozostawione słowa sprawiają, że bardziej mi się chce chcieć!


     Jako że na blogu pokazuję, przede wszystkim to, co stworzyły moje ręce, przygotowałam małą niespodziankę – konkurs, w którym można wygrać ręcznie robioną broszkę lub breloczek z filcu.
     Co należy zrobić?
     Jeśli ktoś z Was ma ochotę na taki drobiazg, to proszę o zostawienie komentarza pod tym postem z odpowiedzią na pytanie „Czym jest dla Ciebie szczęście?” oraz informacją, na co macie chrapkę – filcową broszkę czy breloczek oraz model jaki najbardziej przypadł Wam do gustu.

     Na odpowiedzi czekam do 16 września do godziny 23.59. Następnie szanowna komisja złożona ze mnie oczywiście J oraz – aby nie było kumoterstwa - kilku jeszcze innych osób, wyłoni 3 osoby, których odpowiedzi najbardziej nas urzekną, rozbawią lub doprowadzą do łez, dla których zrobię wybrany drobiazg.
Do wyboru:
śpiący coNic morski
breloczek z filcu

 kFiatek
kwiat broszka z filcu
 pieseCek
piesek broszka z filcu
 ślimaCnica
oFoce
 cukiereCek
 sóFka
sowa z filcu
 baRt
 krecik achJoo
krecik
 miNka

     Aby wziąć udział w konkursie należy:
1. zostawić komentarz pod tym postem z odpowiedzią na pytanie „Czym jest dla Ciebie szczęście?” oraz informacją: breloczek czy broszka oraz model, który najbardziej Wam się spodobał, i który chcielibyście otrzymać, gdyby to Wasza odpowiedź najbardziej przypadła do gustu komisji oceniającej 
2. osoby nie posiadające bloga proszę dodatkowo zostawić adres e-mail,
3. odpowiedzi proszę zamieszczać do 16 września godz. 23.59 ;)
4. wyniki konkursu zostaną ogłoszone na blogu maksymalnie do 19 września,
5. osoby, których odpowiedzi wygrają w konkursie urodzinowym będą miały możliwość wyboru koloru filcu, z którego powstaną wybrane broszki/breloczki!

     Jeśli ktoś miałby ochotę umieścić na swoim blogu, na pasku bocznym zdjęcie z linkiem odsyłającym do posta o konkursie urodzinowym - zamieszczam poniżej baner do pobrania.


  Serdecznie zapraszam do zabawy J


wtorek, 28 sierpnia 2012

portki w grochy... / polka dots pants



     O tym, że lubię motyw kropek, groszków, a nawet wielkich grochów nie muszę już chyba nikogo przekonywać. Szczególnie preferuję te w kontrastowym kolorze. Mam plisowaną granatową spódniczką w białe kropeczki (tu), czarną satynową sukienkę w stylu retro z białym, koronkowym kołnierzykiem (tu), biało-czarną tunikę (tu), kilka kropkowanych apaszek (tu), a teraz  spódnico-spodnie.

spódnico-spodnie

     Tym razem nie korzystałam z żadnego wykroju. Wymierzyłam się, a następnie wyrysowałam wzór  bezpośrednio na tkaninie mydełkiem. Spodnie mają nieco oldskulowy krój. Taki fason modny był w czasach gdy chodziłam jeszcze do szkoły średniej, a więc całe wieki temu. Dopasowany karczek można skroić na podstawie wykroju spódnicy podstawowej. Do niego wystarczy doszyć ułożone w głębokie zakładki nogawki (w zasadzie wielkie prostokatu z podkrojem, który można odrysować od ulubionych spodni). Zamek kryty znjduje się w szwie na lewym boku.
Spodnie są bardzo wygodne. Minus - podczas siedzenia bardzo się gniotą. Tak bardzo spodobały mi się grochy na tkaninie, że nie przetestowałam jej przed podjęciem decyzji o tym co z niej uszyję! Cóż – mój błąd!


     Do groszkowych spódnico-spodni dobrałam biały top, płaskie sandałki i różową apaszka. Na gładką białą płaszczyznę bluzki przypięłam kolejną, wykonaną ręcznie broszkę. Czarno-białą ślimacznicę z kilkoma koralikami w tych samych kolorach zrobiłam z grubszego i sztywniejszego filcu. Naprawdę polubiłam szycie tych maleństw J.

spodnie w grochy
 Tu widać, że to są jednak spodnie! 


              Sobotnie popołudnie spędziłam na działce u wujka. A na fotkach to, co tam znalazłam J.



spódnico-spodnie, broszka  -  made by ThimbleLady; 
top - no name; sandałki - ???; opaska, pierścionek - Rossmann