Długo wzbraniałam się przed noszeniem sukienek. Z reguły wybierałam spodnie i tuniki. Dziś coraz częściej sięgam po kiecki i ku mojemu zdziwieniu nie są to powłóczyste maxi dress...
Dlaczego? Bo sukienka to idealne rozwiązanie. Nie trzeba szukać do niej niczego do pary. Rzut oka do szafy, jedna rzecz na grzbiet i gotowe. Wystarczy dopasować dodatki (biżuterię, apaszkę...), a czasem - gdy krój jest fantazyjny, albo tkanina ma nazbyt malowniczy wzór - to nawet i one są zbyteczne.
Bawełniana sukienka w orientalny deseń, którą mam na sobie, nie wyszła spod mojej maszyny . Mój udział ograniczył się tym razem tylko do małych przeróbek. Skróciłam ją nieco, wyrównując jednocześnie „ogoniasty dół”, dodałam zaszewki pod biustem, zwęziłam boki, skróciłam opadające ramiona przez co odrobinę skróciły się rękawy. Po tym małym recyklingu sukienka, w której pierwotnie wyglądałam jak w worku, nabrała nieco bardziej „przyjaznych” kształtów.
Grafitowe tło i wzory w kolorze patyny (jasnozielony z odcieniem niebieskiego) – a więc znów szału kolorystycznego nie ma. Ale kto powiedział, że musi być J!
sukienka/dress - Lindex; top - no name; buty/shoes - Laura Bailey's
lubię bardzo takie kroje sukienek, podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńTak, sukienki są super! Tylko dobrać rajtki (lub nie), buty, biżu i gotowe :) Także doceniłam tę część damskiej garderoby po latach noszenia wyłącznie jeansów :) noooo i kiedy zaczęłam sama szyć :]
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ubrania Lindexu, szkoda że w PL nie można ich normalnie kupić :)
to fakt, wielka szkoda
UsuńMam sukienkę w całkiem podobnej kolorystyce i wzorkowatości! Jest jedną z ulubieńszych rzeczy w mojej szafie. Lubię sukienki dokładnie za to, co napisałaś! A szał jest szkodliwy dla zdrowia, po co nam on:))
OdpowiedzUsuńSuper:)nie ma co się zastanawiać i tylko chodzić jak najczęściej w sukienkach bo bardzo ładnie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńŚwietna jest! I świetny kolor włosów, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTakie esy-floresy, rękaw do łokcia no i w ogóle sukienki lubię najbardziej!Zmuszam się, żeby nie kupować kolejnej sukienki, ale wciąż mi nie wychodzi...
OdpowiedzUsuńPraktycznie tylko sukienki ostatnio noszę :) TO wygodne rozwiązanie - jak piszesz, nie trzeba się martwić by kilka rzeczy do siebie pasowało :P
OdpowiedzUsuńWhat a gorgeous dress!!! I love it!!!
OdpowiedzUsuńDon't Call Me Fashion Blogger
Bloglovin'
Facebook
Wiesz co tej kiecki zazdroszczę Ci nawet ja, zdecydowana zwolenniczka portek :) Pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńLubię sukienki, ale z kopertowymi mam problem obfity biust powoduje ze zawsze mam za duży dekold. Więc dla mnie nie jest to jedna rzecz. Ale też noszę pod spód topy jak Ty. Sukienka bardzo ładna i zgrabnie w niej wyglądasz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńa ja za mały i też mam problem z założeniem kopertowym :)
UsuńŁadnie Ci w tej sukience, jestem pełna podziwu, że potrafiłaś sobie ją sama przerobić :) Nie wiem tylko po co ta koszulka pod spodem, chyba nie ma tak głębokiego dekoltu? :)
OdpowiedzUsuńno właśnie dekolt, jak na moje gabaryty jest zbyt duży, nie czułabym się komfortowo świecąc bielizną
Usuńteż lubię sukienki z tego powodu, jedna rzecz zamiast dwóch spódnicy/spodni i bluzki:) fajna jest
OdpowiedzUsuńSuper kochana ! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
fajna<3
OdpowiedzUsuńSukienka świetna, ja przekonałam się do sukienek jakieś 2 może 3 lata temu i jak tylko nadejdzie ciepełko to stawiam na sukienki...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100% ja właśnie ze 2 m-ce tamu zapałam do nich miłością i teraz mogłabym chodzić na okrągło. Już nawet dżinsy zakładam w sytuacja gdy muszę a nie odwrotnie :)
OdpowiedzUsuńTwoja sukienka jest bombowa, ma bardzo ciekawy deseń i wyglądasz w niej świetnie.
Pozdrawiam
Sukienka urocza :))) nie ma co na siłę dodawać kolorów, najważniejsze żeby dobrze się czuć :))) A w tej wyglądasz super kobieco :)))
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentujesz w tej sukience! No i z taka figurą to tylko w sukienkach :))
OdpowiedzUsuńA przeróbki są zawsze najtrudniejsze :))
Super wyglądasz w tej sukience! Bardzo lubię taki krój!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń