Ufilcowałam
kolejnego misiaka. Nadal daleko mu do mojego filcowego ideału, ale zgodnie z
maksymą, że to ćwiczenia czynią mistrza – ćwiczę, gdy tylko uda mi się znaleźć kilka
wolniejszych chwil, a właściwie jakby podsumować ilość czasu spędzonego na filcowaniu, to
wyszłoby, że kilka wolnych godzin.
Oczywiście
i tym razem nie obeszło się bez ran poniesionych na polu walki. Jak zwykle solidnie
pokłułam palce, no ale tak to już z tym filcowaniem w moim wykonaniu jest. Nie zdobyłam jeszcze wprawy i odpowiednich umiejętności, więc zamiast w kłębek włóczki zdarza mi się wkłuwać igłę w palce...
Misio powstał z włóczki czesankowej w kolorze brudnego różu i bieli. Przez ten kolor wyszedł taki dziewczyński. Po połączeniu elementów ma ok. 10 cm
wysokości, ruchome łapki i główkę, zwichrzoną grzywkę, jasny brzusio i okrągły
ogonek.
Jakiś
taki smutny z niego wyszedł gość. Może rozmyśla nad deszczowym latem, a może
smuci się, że w
tym roku podobnie do mnie nie będzie miał wakacji?
filcowy misio - hand made by ThimbleLady
Zbliżenie na ogonek <3 Cały misio jest śliczny - bardzo podobają mi się Twoje filcowe dzieła, masz ogromny talent - wyglądają zupełnie profesjonalnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo, ogonek też mnie rozczula ;)
UsuńJest kochany...ja lubię takie smutaski, ma bardzo ludzki wyraz twarzy :) :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Asiu
UsuńSmutasek chwyta za serce , aż chce sie go przytulić ! Ja ostatnio zrobiłam handmadowe zabawki dla dziewczynek ,ale to nie Śliczne księżniczki , więc szybko poszły w kąt ...
OdpowiedzUsuńdziękuję, ach te księżniczki :)
UsuńPIĘKNY I BARDZO WYJĄTKOWY
OdpowiedzUsuń♥
pozdrawiam z Gdyni,
Ola
Dlaczego taki smutny??Jest taki śliczny!!!
OdpowiedzUsuńno właśnie wyszedł mi smutasek...
UsuńTen misio tak samo śliczny jak pierwszy, chociaż smutny. No tak, ja zaczęłam wakacje, ale nie czuję tego ze względu na deszcz. Mam tylko więcej sprzątania, bo psy wracają z podwórka utytłane.
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo dziękuję, urlop to fajna sprawa, nawet jak krople deszczu stukają o szyby
UsuńPodziwiam, po prostu podziwiam! :)
OdpowiedzUsuńdzięki Aniu
UsuńI ma ogonek!:D;)
OdpowiedzUsuńNo...troszeczkę smutny wyszedł...Ale śliczny! Może brakuje mu towarzystwa?:D
ma ogonek, bo jak może być miś bez ogonka ;) pomyślę o tym towarzystwie
UsuńMisiek jest świetny i do tego ruchomy. Nawet wprawa nie uchroni się od ran (a igłą do filcowania jest wyjątkowo wredna). Kiedyś na blogu prezentowałam ochraniacze ze skóry na kciuk i wskazujący, który uszyłam sobie na samym początku przygody z filcem. Od tej pory jestem bezpieczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
dziękuję bardzo, też myślę o jakiś ochraniaczach, kiedyś w necie widziałam takie specjalne naparstki do filcowania
UsuńNo smutny, ale jaki śliczny:):):)
OdpowiedzUsuńUroczy misio...pozdrawiam i miłego dnia Ci życzę...
OdpowiedzUsuńdzięukuje i również serdecznie pozdrawiam
UsuńCudowny mały miś ,)
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńŚliczny misio :)
OdpowiedzUsuńMisio jest przeuroczy...a może żeby nie był taki smutny potrzebna byłaby mu misiowa współtowarzyszka? we dwoje zawsze raźniej :-)
OdpowiedzUsuńto jest jakiś pomysł :)
Usuńjaka dbałość o szczegół, piękny ♥
OdpowiedzUsuńślicznie dziękuję
UsuńFaktycznie trochę smutny ten miś, ale jaki uroczy :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny i miły komentarz
UsuńSmutasek z niego, ale za to jaki kochany ! Przytulania mu potrzeba ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńooo może o to przytulanie chodzi :)
Usuńdziękuję za odwiedziny i komentarz
no normalnie mnie trafi, kilka razy dodaje komentarz i nic...
OdpowiedzUsuńKasiu misio słodziak, właśnie ta smutna minka, tak chwyta ze serce
mi też ostatnio zdarzają się takie właśnie sytuacje z komentowaniem na blogach...
Usuńdziękuję Elu
Przesłodki ten misiaczek! Lubię takie smutaski :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twój blog-będę tu częstym gościem. Misiaki cudne i ta laka...wszystkie maskotki mi sie podobają. Szycie extra- bardzo ta spódniczka z koła. Pozdrawiam http://dziupla.blog.pl
OdpowiedzUsuń