Ale, ale... coś udało mi się osiągnąć! Pokonałam strach przed kleszczami i spędziłam słoneczny dzionek w lesie. Na te kilka godzin zapomniałam o tych małych pajęczakach. Oczywiście po powrocie z niepokojem oglądałam sie z każdej strony. Na szczeście nic nie znalazłam! Spacerując ścieżkami Wielkopolskiego Parku Narodowego czulam się cudnie. Spacerek nie był zbyt długi, ale biorąc pod uwagę moje możliwości i kondycję to całkiem dobrze mi poszło. A więc, tak szłam i szłam, chłonęłam zieleń, podziwiałam piękne stare drzewa, upijałam się świeżym powietrzem...
A wracając spotkałam wygrzewającą się leniwie na słońcu jaszczurkę...
Miły był to dzień. Ciepły, ale nie upalny, a więc taki jak lubię najbardziej. Fajnie, że choć na chwilkę mogłam "zapomnieć"...
A Wam jak mijają te ostatnie wakacyjne dni?