piątek, 30 marca 2012

portki w kratkę popełniłam...


... z kawałka cieniutkiej wełny, który zalegał od dawna w szafie. Z tkaniny w założeniu miała powstać spódnica wzorowana na szkockim kilcie, z  głębokimi plisami i broszą u dołu. Ostatecznie jednak zdecydowałam się na spodenki z wysokim stanem. Spodenki z tyłu mają dopasowujące zaszewki, na przedzie z kolei zakładki, które - aby zapobiec „rozchodzeniu się” - przestebnowałam na długości ok. 4 cm. Na szerokim pasku znajdują się kilkucentymetrowe szlufki, w które można z łatwością wsunąć kolorowy pasek, a na bokach kieszenie. Szerokie nogawki zakończone mankietami przypominają nieco spódnicę, a więc to co lubię bo niby spódnica, a wygoda jak przy noszeniu spodni. Do tego kryjące rajstopy, czarny top i dopasowany, krótki sweterek. Duet doskonały – biel i czerń przełamany jedynie lawendowym paskiem z oczkami w kształcie serduszek i długim wisiorem z fiołkowymi kamykami.
     A teraz czas zabrać się za sukienkę na komunię chrześniaka. Maj już niebawem...
zszorty w kratę

szorty w kratę jak uszyć


poniedziałek, 19 marca 2012

tancereczka...






     „Tak jak ekstaza umożliwia przekraczanie własnych granic, tak taniec jest sposobem unoszenia się w przestrzeni, odkrywania nowych wymiarów bez utraty kontaktu z własnym ciałem. Podczas tańców świat duchowy i świat rzeczywisty współistnieją bez konfliktów. Myślę, że tancerze klasyczni stają na czubkach palców, żeby równocześnie dotykać ziemi i sięgać nieba.”




     Moje pożegnanie zimy jest spektakularne. Dopadł mnie wirus gigant, który na  ponad tydzień unieruchomił mnie w pozycji horyzontalnej i każdą niesubordynację karał wyższą temperaturą i absolutnym brakiem sił. Leżałam więc grzecznie, walcząc z niewidocznymi acz okrutnymi bakteriami. Powoli zaczynam łapać pion, ale do dobrej formy mam jeszcze długa drogę.
W szafie czeka kilka tkanin, po głowie kołaczą się pomysły na sukienki, ale sił na razie brak...

     Mała tancereczka powstała jeszcze przed czasem choroby. Jest wiotka niczym gałązka, ma rude loki i długie, szczupłe nogi. Przywdziała sukienkę w delikatne wiśniowe kwiatki i srebrne listki, bufiaste rękawki, falbankę przy dekolcie i srebrna kwiatki na nadgarstku. Może do woli kręcić pirouette, ćwiczyć flic-faci czy magiczne grand assemblé.




niedziela, 11 marca 2012

szary nie jedno ma imię...

     Moje szaleństwo z kolorami trwa J. Im bardziej o nich myślę, tym częściej sięgam po szarości. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje?! Przecież je lubię. Fascynują mnie swoją różnorodnością... 
                                        Przyjmijmy, że tak żegnam się z zimą – szarą i chłodną.


     To co dziś mam na sobie pokazywałam już w nieco innych zestawieniach – sweterek tu z kolei spódnicę tu. Ostatnio nie mam czasu na szycie. Moja maszyna stoi samotnie i czeka na lepszy czas. Jedyne co dałam radę uszyć, to kolejną kieszonką dla podopiecznej Marzycielskiej Poczty. Tym razem dla Moniczki. Trzymaj się dzielnie, mała wojowniczko! 

    
     Szary sweterek to prawie vintage. Pochodzi z wczesnych lat ’80 z nieistniejącego już sklepu Moda Polska. Do ubiegłego roku był w posiadaniu mojej mamy.
Prosty, niekształtny ze ściągaczem pod szyją. Nie przepadam za golfami, no chybże takimi wielkimi i luźnymi. Te wąskie, ściśle przylegające sprawiają, że czuję się podduszana. Wyprułam więc ściągacz i powiększyłam dekolt, który podszyłam satynową taśmą. Poza tym zwęziłam boki by nieco podkreślić talię. Do tego czarna, krótka spódniczka w kształcie trapezu z dwoma kieszeniami, ozdobnymi zakładkami i szerokim mankietem na dole. Bez szaleństwa. Zwyczajnie i prosto. Szaro – czarno z odrobiną granatu.






sweter - Moda Polska + DIY; spódnica - see by Chloe, rajstopy - Gatta; pierścionek - Rossmann

wtorek, 6 marca 2012

kolorowe trendy...

     Wasze komentarze pod poprzednim „kolorowym” postem sprawiły, że przyjrzałam się zawartości mojej wiosenne szafy pod względem kolorów właśnie. Okazało się, że jest ich jak na lekarstwo. Od kiedy pamiętam uwielbiałam czerń i biel. Potem do tej grupy dołączył brąz, beż, oliwka i wszelkie odcienie szarości. Ten trend utrzymuje się do dziś.
     Ale może najwyższy czas to zmienić i zastąpić te, można by rzec - kolory maskujące, soczystymi, ciepłymi barwami?! Postanowienie wcieliłam w życie...


     No i jak mi poszło? J Poszalałam sobie z kolorami, nie ma co!
Tak bardzo chciałam założyć coś kolorowego, że... tradycyjnie wybrałam szaro-burą sukienkę z dwóch, jednakowego gatunku dzianin, z różnymi motywami, w kolorze szarym i zielononiebieskim. Bazę stanowią czarne dzianiny, jedna z drukowanymi kwiatami i listkami, druga z kwadratami i maleńkimi kwiatkami. Sukienka odcinana jest pod biustem. Do listwy guzikowej doszyty jest  przymarszczony pasek przechodzący w długie szelki, wiązane z tyłu. Trapezowy dół i rękawki dodają lekkości, a miękka bawełniana dzianina wygody. Ozdobą sukienki są małe, błyszczące guziczki – grzybki.
Jako biżuteria posłużył mi bardzo stary pierścionek z masą perłową – pamiątka sentymentalna.

     Podejrzewam, że jeszcze trochę wody upłynie zanim w mojej szafie rozpanoszy się full color. Obym tylko zdążyła uszyć sobie jakieś barwne cudeńka nim trend na kolory minie J!