Ostatnio pisałam o podarku dla kuzynki, dziś kolejne wyzwanie -
podarek dla przyjaciółki.
Tym razem już nie miałam tak dużych dylematów - postanowiłam uszyć
solidną torbę na zakupy. Duża i pakowna torba potrzebna jest chyba każdej pani
domu, a takiej która będąc moją równolatką ma czwórkę wnucząt, to już
szczególnie J
Osoby tu zaglądające zapewne zauważyły, że kolejno moich bliskich obdarowuję własnoręcznie uszytymi torbami (tu) (tu) (tu) i (tu). Może nie jestem zapaloną ekolożką, ale na sercu leży mi dobro planety na której żyję, powietrza którym oddycham, wody którą piję. Przerażają mnie
tony śmieci produkowane przez człowieka, tworzywa przez setki lat nie ulegające
degradacji, duszący smog i pyły w powietrzu. Na tyle ile to możliwe staram się dbać o swoje otoczenie i
przynajmniej nie dokładać mu zbędnego balastu. Przerabiam opatrzone ciuchy, słoiki lub puszkę po kawie przemalowuję, ozdabiam i przechowuję w nich szyciowe drobiazgi, ciekawą butelkę
zmieniam na wazonik, staram się (w miarę możliwości) szerokim łukiem omijać foliowe siatki. Niewiele to w skali globalnej, ale zawsze to lepsze niż nic.
Ale wracając do tematu głównego - materiałowej torby. Pamiętam z dzieciństwa, że wybierając się na zakupy na pobliski
rynek warzywny lub do sklepu społemowskiego zabierało się ze sobą siatkę uszytą ze stylonowej tkaniny, uplecioną ze sznurka lub jak w filmie "Poszukiwany,
poszukiwana" z przedziwnie rozciągającej się materii, która niewypakowana
miała wielkość woreczka śniadaniowego, a obciążona potrafiła ciągnąć się aż do
ziemi. Jedynie w Pewexie dostawało się foliowe siateczki z charakterystycznym logo. Wtedy to było coś - niemalże towar luksusowy :)
Torbę dla przyjaciółki uszyłam z grubej drukowanej bawełny. Ma solidne, długie rączki umożliwiające targanie siaty zarówno w dłoni, jak i na ramieniu. Wnętrze wykonałam z czerwonej wzmocnionej satyny z drobnym czarnym nadrukiem. Wewnątrz naszyłam sporej wielkości kieszeń na drobiazgi - klucze, portfel czy telefon.
Boki i spód wzmocniłam flizeliną i przeszyłam na szerokość milimetra co nadało torbie odpowiednią formę i pakowność.
Jak już wspominałam w poprzednich wpisach - nie lubię wyrzucać skrawków tkanin pozostałych po szyciu, dlatego też i tym razem z resztek postanowiłam uszyć do kompletu kosmetyczkę również z praktyczną kieszonką wewnątrz.
Podarek został ciepło przyjęty, w pełni zaakceptowany i jak zauważam - obecnie jest mocno eksploatowany co bardzo mnie cieszy!
Torba + kosmetyczka - made by ThimbleLady