piątek, 14 sierpnia 2015

moja kolekcja naparstków cz. 8 Turcja / my thimble collection part.8 Turkey...

Dziś kolejna odsłona mojej kolekcji naparstków. Tym razem nadszeł czas na preznetację uroczych maleństw, które przyleciały prosto z Republiki Turcji - z pięknego wybrzeża  Morza Śródziemnego. Miejsca wakacyjnych wypraw, plażowania, zwiedzania. Z krainy piaszczystych plaż, skalistych zatok, ognistych barw, głośnego, męskiego nawoływania do odwiedzenia pobliskiej restauracji czy mijanego właśnie sklepu. Smakującej słodką baklawą, miniaturowymi pierożkami z jagnięciną (manti), pikantną zupą z czerownej soczewicy (mercimek korbasi), gorącą i słodką herbatą podawaną w małych szklaneczkach w kształcie tulipana no i szumiacą w głowie rakiją lub anyżówką.
Głośny i tłumny Stambuł, portowy Izmir, skalna Kapadocja, starożytne Troja i Efez, bajkowe Pamukale...

W mojej kolekcji mam dwa naparstki z tego regionu świata. Pierwszy z nich ze znanym z flagi symbolem narodowym - półksiężycem i gwiazdą na czerwonym tle z jednej strony oraz oficjalnym logiem Turcji z charakterystycznym tulipanem z drugiej. Purpura, biel i złote akcenty przywodzą na myśl gorącą atmosferę, niepowtarzalny klimat i przywołują miłe wspomnienia J

e-fectyinspiracja, naparstki kolekcjonerskie, moja kolekcja naparstków, pamiątka z podróży

e-fectyinspiracja, naparstki kolekcjonerskie, moja kolekcja naparstków, pamiątka z podróży

Drugi otrzymałam od podróżującej koleżanki Rene, która odwiedzając Okurcalar nie zapomniała o moim zbieractwie. Ten okaz jest dość ciężki, z grubej warstwy metalu, z roślinnym grawerem i popularnym w Turcji amuletem. Nazar (z arabskiego "spojrzenie") inaczej zwane okiem proroka lub okiem Fatimy ma chronić przed "złym okiem" - niech więc chroni i mnie :).

e-fectyinspiracja, naparstki kolekcjonerskie, moja kolekcja naparstków, pamiątka z podróży

cdn...

poniedziałek, 27 lipca 2015

letni len...


O tym, że lubię len wspominałam tu wielokrotnie. A i tego, że do białych bluzek mam słabość też nie muszę chyba powtarzać. Tym razem połączyłam więc oba te elementy. I tak w efekcie kolejnej przeróbki powstała biała, letnia bluzka/tunika z lnu. Dość prosty fason pozwolił na w miarę szybkie dopasowanie do mojej nieidealnej figury. Zwęziłam w szwach bocznych, podniosłam nieco ramiona by zmniejszyć dekolt, a na tyle na szwie łączącym górę z dołem naszyłam od wewnątrz gumkę, aby nieco podkreślić talię. Wymieniłam też guziczki na ozdobnej listwie z przodu. Zamiest płaskich z masy perłowej naszyłam małe szklane grzybki.


Bluzka choć leciwa nie była wcześniej użytkowana, dlatego na wszelki wypadek przed przeróbką poddałam ją dekatyzacji, aby uniknąć niespodzianek po praniu. To był bardzo dobry pomysł bo okazało się, że całkiem sporo się skurczyła. Oczywiście pozostały zagniecenia, które nawet parze nie chciały się poddać bez walki, ale cóż taki urok naturalnych tkanin. 

bluzka z lnu

I tak oto powstał biały lniany gnieciuszek idealny na upalne dni.

lniana bluzka

lniana bluzka/tunika - przeróbka by ThimbleLady; spodnie - nn, trampki - victory

sobota, 11 lipca 2015

Zamotylona...

Zamyślona, zapatrzona, zmęczona, zamotylona...

W chłodne dni kryję sie pod materią. Ostatnio najchętniej wybieram jeansy, t-shirt, sweter, wygodne buty (czasem trampki - ostatnio trampki nosiłam w szkole średniej ;)) i gotowe. Ale letnie słonko zachęca do sięgniecia po sukienki.
Tradycyjnie więc jak co roku zrobiłam przegląd i konkretną czystkę w szafie. Wydałam to co nadal było dobre, a czego od dawna nie nosiłam. Zostało kilkanaście sztuk. Większość z tych co pozostało w szafie nadaje się do przeróbki. Przeszyć, zwęzić, skrócić, wydłużyć, dopasować... Można rzec robota głupiego - nie lubię za bardzo przeróbek. Czasem łatwiej uszyć coś od nowa niż bawić się w prucie i dopasowywanie. No ale zdarza się, że nie ma innego wyjścia jak siąść do maszyny i zmierzyć sie z tranformacją.

Zamotyloną sukienkę zakupiłam - tak zakupiałma, a nie uszyłam jakiś czas temu pod wpływem impulsu. Potrzebowałam coś na "wczoraj". I jak często w takich sytuacjach bywa - w sklepowej przymierzalni sukienka prezentowała się przyzwoicie, w domowym lustrze jednak już nie wyglądało to tak różowo. Musiałam ją nieco przerobć - tu i ówdzie zwęzić, skrócić, przesunąć - a miało być przez przeróbek! No ale mam za swoje. Ostatecznie motyle nie odleciały, tkanina sprawdziła się w upalne dni, a ja mam w szafie letnią, lekką sukienkę J.



sukienka w motyle



sukienka w motyle

Zamotylona sukienka - nn -  po przeróbce

niedziela, 28 czerwca 2015

chustecznik różany....

Lubię róże, szczególnie te ogrodowe, pięknie pachnące, aksamitne, nieidealnie idealne. Lubię zapach olejku różanego. Lubię motyw różany na tkaninie czy serwetce. Oczywiście nie oznacza to, że róże wyzierają z każdej mojej szafy. Znalazłam je zaledwie na jednej z letnich sukienek. Dlatego korzystając z techniki decoupage przyozdobiłam kwadratowy chustecznik własnie motywem róż.
Nieco przymglone, brudno-różowe, subtelne. Takie troszkę w stylu vintage.

e-fectyinspiracji, decoupage na drewnie, do domu, pomysł na prezent, technika serwetkowa, hand made, decoupage chustecznik, chustecznik drewniany

e-fectyinspiracji, decoupage na drewnie, do domu, pomysł na prezent, technika serwetkowa, hand made, decoupage chustecznik, chustecznik drewniany

e-fectyinspiracji, decoupage na drewnie, do domu, pomysł na prezent, technika serwetkowa, hand made, decoupage chustecznik, chustecznik drewniany
chustecznik - hand made by ThimbleLady

piątek, 12 czerwca 2015

Poznań Szyje IX spotkanie przy maszynach

Byłam i dobrze się bawiłam. Lubię te nasze sobotnie spotkania przy maszynach, plotkach o szyciu i życiu. Smakowite ciasta pieczone przez dziewczyny z nawyższą dbałością o skład, aromatyczna kawa lub herbata, nitki, łatki, szpilki... A wszystko to otulone stukotem maszyn - najpiękniejszą muzyką dla ucha każdego fana szycia.


Temat spotkania nie był ściśle określony. Powstawały więc spodnie, sukienki, torby, fartuszki, patchworki, tiulowe spodniczki dla małych księżniczek...

warsztaty szyciowe

Ja pobawiłam się w przeróbki. Zmniejszałam za duże spodnie oraz lekką sukienkę na lato całą w maleńkie białe ptaszki z niebieskimi nóżkami.

warsztaty szyciowe

Przeróbka spodni okazała się całkowitą porażką. Owszem leżały niemal idealnie, ale jak to zwykle bywa na zakonczenie zabrałam się za prasowanie. I w tym momencie minione godziny współpracy z maszyną legły w gruzach. Jakimś "cudem" spaliłam przód nogawki przy pasku i w efekcie spodnie wylądowały w koszu...


Została niedokończona sukienka. Ją również  musiałam ostro potraktowa nożyczkami. Tu na całe szczęście nic złego się nie przytrafiło - jak na razie. Liczę, że niebawem uda mi się wykończyć podkrój szyi i pachy i będzie można śmigać w upalne dni w ptaszkowej kiecce. No chyba że znów coś pójdzie nie tak...


Dziewczęta dziękuję za kolejne niepowtarzalne spotkanie przy maszynach. 
I do następnego!

Poznań szyje