łączka..

No i nareszcie zaświeciło słońce. Spóźnione i nadal jakieś niepewne, ale jest. Wśród soczystej zielenie pojawiły się kolorowe kwiaty, pąki na drzewach zamieniły się w listki, w powietrzu pojawił się długo oczekiwany zapach bzu. Co roku w maju na urodziny i imieniny mojej mamy kupowałam na pobliskim rynku warzywno-kwiatowym bukiety bzu i konwalii. Gałązki pachnącego bzu zagościły w wazonie, choć nie pachną już tak zniewalająco jak w minione lata, ale konwalii nadal brak. Zaledwie kilka małych kwiatków zauważyłam za płotem pobliskiego ogródka. Smuteczek ogarnia - maj bez konwalii??? Natura płata nam figle...

Jednak słońce to słońce. Nawet w obliczu silnego zmęczenia i przy codziennych problemach dodaje dobrej energii i człowiekowi nieco bardziej chce się chcieć. No przynajmniej tak to na mnie działa :) Wiosenna aura natchnęła mnie do uszycia kolejnej torby. Zamarzyły mi się kwiaty. Podobnie jak poprzednie torby (tu) i tą uszyłam z grubszego lnu w naturalnym kolorze, który połączyłam z kolorową bawełną. Torba ma mocne, usztywnione rączki i wzmocnione dno. Wewnątrz wszyta jest poręczna kieszonka. Torba jest sporych rozmiarów, a więc z łatwością pomieści codzienne zakupy, a nawet nada się na wypad nad jezioro - ręcznik, butelka wody, kostium kąpielowy, olejek do opalania - spokojnie się w niej zmieszczą, a i na jakieś przekąski znajdzie się miejsce.

Do stonowanego bazowego lnu dobrałam elektryzującą łączkę w niebieskie, różowe i drobniutkie białe kwiatki, z oliwkowymi listkami na czarnym tle. Jak dla mnie bardzo energetyczny nadruk mimo, że w chłodnych odcieniach. Ma w sobie jakąś moc :). Kwiecista torba jako podarek pofrunęła do cioci, która namiętnie ją eksploatuje. Wielka to dla mnie radość!
Zapasu lnu pozostało mi na jeszcze jedną torbę. Pójdę więc za ciosę i uszyję następną, aby zagospodarować pozostałe resztki tkaninowe.

 lniana torba  - made by ThimbleLady