Gdy spojrzałam na datę ostatniego postu nie mogłam uwierzyć, że upłynęło tak dużo czasu. Niczym woda w rzece uciekały godziny, dni, tygodnie, a nawet miesiące. Oczywiście miedzy licznymi zajęciami zaglądałam na ulubione blogi, podczytywałam i cieszyłam oczy zamieszczonymi fotografiami. Przepraszam, że nie zagościłam na dłużej, ale obiecuję poprawę!
Minionego czasu nie nadrobię, ale spróbuję pomaleńku zrelacjonować choć fragment tego co się w międzyczasie wydarzyło/uszyło/zmalowało :). Nowego aparatu nadal nie nabyłam, bo jakoś trudno mi zdecydować jaki model wybrać. Zdjęcia na szczęście udało się zrobić moim wysłużonym staruszkiem. Kawałek drutu i taśma izolacyjna całkiem dobrze radzą sobie z utrzymaniem wszystkich jego części w całości.
Na pierwszy ogień wspomnienie weekendu spędzonego w Górach Izerskich.
Po latach tęsknoty za górami udało mi się choć w maleńkim kawałeczku zrealizować marzenie.
No może nie była to wielka wyprawa ze wspinaczką, ale smakowałam każdą chwilę.
Na Stóg Izerski wjechaliśmy kolejką gondolową. Dojście do niej było dla mnie wyczerpujące, Serducho waliło jak oszalałe, oddech stawał się ciężkawy, a mięśnie nóg zaczęły słabnąć. Ale widoki - szczególnie z góry zrekompensowały wszelkie trudy.
Był śnieg, był wiatr, ale było też błękitne niebo oświetlone promieniami słońca.
Na górze odzyskałam całą straconą energie. Teraz serduch drżało z emocji. Panorama gór zachwycała.
Jako że jednym z członków naszej górskiej wyprawy był roczny jegomość moim towarzysze pozostali w schronisku poniżej szczytu Stogu Izerskiego i degustowali serwowane tam smakołyki, a ja wypuściłam się już dalej sama.
Było pięknie, niemal magicznie. Zachwycało mnie wszystko co widziałam. Pozdrowienia mijanych ludzi wywoływały nieschodzący uśmiech na twarzy i przywołały wspomnienia.
Radość mieszała się ze wzruszeniem.
Nadszedł czasu powrotu... Wróciłam do schroniska na Stogu Izerskim. Kolejka zwiozła nas w dół zbyt szybko by smakować widziany z góry krajobraz. Pozostał niedosyt, ale i radość, że jednak się udało.
Schodząc w dół zahaczyliśmy o "Izerską Chatę". Słuchy o serwowanych tam pstrągu doszły do mnie zanim dojechałam do Świeradowa.
Powiem Wam, że tak pysznego pstrąga pieczonego na kamieniu nigdy wcześniej nie jadłam. Szczerze polecam jeśli kiedyś zawitacie w tamte strony. Ryba przyrządzana jest na bieżąco, dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość, ale smak wynagradza czas oczekiwania. Zresztą nim ryba wylądowała na talerzu zaserwowano nam niezwykłą rozgrzewającą herbatę podawaną ze śliwowicą, miodem i cytryną - no rewelacja!
Tylko Ci pozazdrościć tak wspaniałej wycieczki:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Rzeczywiście było niezwykle, a teraz mam co wspominać. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńAparat zdecydowanie daje radę - fantastyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńOj, zjadłabym pstrąga, narobiłaś mi smaka :) Ślę serdeczności!
Dziękuję Agnieszko. No tak aparat dzielnie daje radę za co jestem ogromnie wdzięczna, choć już prawie do mnie woła, że czas na jego emeryturę :)
UsuńA pstrąga na prawdę polecam. Jeśli kiedyś zawitasz w te strony to koniecznie wybierz się na niego. Pozdrawiam
Wspaniałe zdjęcia! W Górach Izerskich nigdy nie byłam więc Twój post jest dla mnie fajną lekcją geografii :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa. Miejsce jest piękne, a jeśli ktoś jeździ na nartach to już w ogóle fajna miejscówka bo jest gdzie poszusować.
Usuńjestem zachwycona piękną opowieścią!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!pozdrawiam jolanta
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńKasiu, cudne miejsce, wiem bo Sudety zeszłam wzdłuż i wszerz. A pstrąg fantastyczny, drugi taki dobry jest w Kudowie Zdrój - Sudeckie Chaty i smażalnia ryb Nad samym Stawem Zdrojowym
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że nabrałaś energii
No własnie cudne to miejsce z fajną energią. Ja w tej części byłam po raz pierwszy i to po tak długiej przerwie, że smakowałam każdy centymetr :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńUm belo passeio, gostei de ver as fotografias.
OdpowiedzUsuńUm abraço e boa semana.
Andarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
O prazer dos livros
Zdjęcia śliczne, a pstrąg...zjadłabym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję, a pstrąga w tym miejscu szczerze polecam. :)
UsuńWOW !!! Świetna wyprawa i jak tu nie kochać gór :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie jak ich nie kochać! Ja jestem tym typem co woli góry od morza stad te zachwyty nad każdym pagórkiem :) Pozdrawiam
UsuńA gdzie naparstki z wycieczki? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A są - obowiązkowo:) Niebawem i je pokażę :)
UsuńTo ja się cieszę razem z Tobą z tej wytęsknionej wyprawy. I życzę Ci kolejnych ;) :) :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana. Mam nadzieję, że to życzenie się spełni.
UsuńKocham góry i zazdroszczę tobie tej wyprawy. Piękne widoki i aż tutaj przed komputerem czuje ten smak pstrąga :)
OdpowiedzUsuńNo własnie ja też kocham góry, ten ich niepowtarzalny klimat i powagę. Dziękuję , a co do pstrąga był wyborny :)
UsuńWspaniałe widoki. Aż miło popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Było tam rzeczywiście pięknie
UsuńThe photos show a fantastic landscape!
OdpowiedzUsuńThe moutains are wonderful
Kiss
Ihank you so much. I agree with you - mountains are amazing. Kiss
UsuńPiękne widoki, wspaniała wyprawa, cudownie, że wróciłaś...pozdrawiam wiosennie...
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu. Troszkę mi ten powrót zajął, ale mam nadzieję, że teraz uda mi się ogarnąć na tyle rzeczywistość, że już się tu ostanę :) pozdrawiam
UsuńCudowne zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńGory maja w sobie magiczna moc .... czesc z niej udalo Ci sie pokazac :) Fajny czas mialas i cieszy mnie to bardzo ,pozdrawiam Renata
OdpowiedzUsuńOj tak, zgadzam się w 100% mają niesamowitą moc i energię! Równie serdecznie pozdrawiam
UsuńTeż mam problem z regularnym pisaniem na blogu - i potem tak samo się dziwię, że niemożliwe, żeby minęło tyle czasu od ostatniego wpisu!
OdpowiedzUsuńhttp://w365dnidookolazycia.blogspot.com/
Otóż to. Staram się, ale jak widać ostatnio nie bardzo mi to wyszło. Ale liczę, zę teraz będzie lepiej. Pozdrawiam
Usuńświetna wycieczka!widoki rzeczywiście cudowne! Miło Cię znowu widzieć ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wycieczka, choć może niezbyt odległa była fantastyczna. Dziękuję i pozdrawiam
UsuńO jest śnieg... jak dobrze że u mnie za oknem już zielono i wiosennie.
OdpowiedzUsuńTo fakt, mnie też cieszy zieleń za oknem, choć nie przeczę, że góry i śnieg mają moc :)
UsuńIt was a good travel.
OdpowiedzUsuńHave a good sunday.
Kiss
Piękna wycieczka i super zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTak wycieczka była bardzo udana. Teraz pozostały wspomnienia...
Usuń