Zachwycam się niemal każdą godziną ostatnich dni. Kocham wiosnę gdy wszystko po mroźnej ziemi budzi się ze snu i kocham prawdziwą polską jesień. Lśniące w słońcu kolorowe liście, korale czerwonej jarzębiny, spadające kasztany, smakowity sos ze świeżych grzybów, a nawet krople deszczu uderzające o parapet. Wiele lat temu w pewnej książce (tytułu za nic nie mogę sobie przypomnieć), wyczytałam, że to jaką porę roku preferujemy, w jakich temperaturach czujemy się najlepiej, czy jesteśmy sową czy skowronkiem, w dużej mierze warunkowane jest tym, kiedy przychodzimy na świat.
Nie wiem czy tak jest, ale w moim przypadku to się sprawdza - urodzona w październiku kocham jesień i umiarkowane temperatury, o 21.10 – dopiero wieczorem zaczynam żyć, wtedy to najchętniej się uczę, szyję, sprzątam, czytam... J
A na zdjęciach ostatnia z moich plisowanych spódnic. Długa, czarna w malowane, duże, jasne kwiaty. Wykonana z lekkiej, matowej satyny, delikatnie rozszerzona ku dołowi. W połączeniu z prostą bawełnianą bluzką i krótkim sweterkiem idealnie nadaje się na tę właśnie porę roku – piękną, słoneczną i kolorową.
spódnica - hand made by me; bluzka - no name; sweter - new look; buty - by Roberto Exclusive;
pierścionek - dzieło studnetów ASP ; wisior - vintage; torebka - dudlin
foto by AnnaM
foto by AnnaM