No i zrobiło się chłodno i szaro za oknem, dzień skrócił się niemiłosiernie, a wraz z tym dopadło mnie lenistwo pospolite. Tak bardzo nie chce mi sie chcieć! W głowe ogrom pomysłów, szafy, szuflady, skrzynki i pudła pełne najróżniejszych tkanin, tasiemek, koronek, farbek, serwetek, koralików i sama już nie wiem czego, bo z nadmiaru wszystkiego tego nie ogarniam, a sił brak. Mocy przybywaj!
Zdjęcia w pomieszczeniu z lampą też nie zachwycają. Światło nie takie, kolory przekłamane, cień wokół ściele się w najlepsze - ale mimo tych niedogodności postanowiłam się nie poddawać. Nakładam embargo na zakup czegokolwiek do szycia, malowania, filcowania, decopage... Dopóki nie wyczerpie zapasów - zero zakupów! Słowo pisane ma większą moc, a więc mam nadzieję, że po takiej publicznej deklaracji nie poddam się chęci posiadania i złudnemu przekonaniu, że "tego" właśnie bardzo potrzebuję do życia i szycia :), a skupię się na uwalnianiu zalegających materiałów.
"Słowo się rzekło, kobyłka u płotu"!
Nie z wielkiej chęci (bo tej jak już wiece brak!), ale z wielkiej potrzeby, uszyłam kolejne spodnie.
Z kilu czarnych tkanin ściśnietych w szafie zdecydowałam się na tenis - cienką czarną wełnę w delikatne jasne prążki - nie specjalnie widoczne na zdjęciu ale zapewniam, że tam są! Materiał bardzo na tak. Szyło się go świetnie. Jedyny problem to właśnie wspomniany, a nie widoczyn prążek. Bo jak wiadomo krojenie, a następnie szycie tkanin ze wzorem do najłatwiejszych nie należy. Tkaniny potrzeba nieco więcej aby spasować wzór (tu są pionowe paski więc ten problem odchodzi) jak i więcej czasu na pospinanie pokrojonych elementów tak aby paski tworzyły na szwach w miarę sensowny wzór.
Tym razem udało mi się nie zapomnieć o kieszeniach. Są!
Zrobiłam nawet jedną na tyle - taką maleńka zapinaną na guzik, choć tu jak widać paseczki troszkę mi się powyginały.
Jak na razie spodnie sprawują się bardzo dobrze. Jedyna niedogodność to prasowanie - należy uważać aby nie wyświecić szwów - a wiec bez wilgotnej szmatki się nie obejdzie. Poza tym jest ok.
Tym samym rozpoczęłam realizować moje zobowiązanie dotyczące uwalniania zalegających tkanin. Jak widać na załączonych obrazkach - pierwsza została uwolniona. Oby nie skonczyło się na obietnicach tylko :).
spodnie - hand made by ThimbleLady; sweter - okay
Uszyć sobie gacie, no no no! Zdolniacha! Udane bardzo! Ja bym je podwijała i do botków sznurowanych zakładała :):)
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo! Szylo sie je calkiem fajnie gorzej z dopasowaniem na sobie samej ;) co do podwijania - fajny pomysl ale nie mam jeszcze sznurowanych botkow...
UsuńWyszly znakomicie:) Kieszenie naprawde super, wzorek nawet u wielkich mistrzow nieraz tez sie nie zgadza...u Ciebie wyszlo bardzo, bardzo ladnie. Podziwiam Cie, ze w koncu sie zabralas..ja dawniej szylam sobie wszystko: spodnie, plaszczyki, spodniczki, sukienki,ale cos ostatno bark mi czasu.Tez podobnie jak u Ciebie czekaja u mnie materialy do szycia. Musze wreszcie zabrac sie do szycia, bo jednak to wielka moja pasja! Podobnie ja i Twoja Kasiu, nieprawdaz?? Wiec szyj i zyj KAsiu!! Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i zycze wiekszej CHECI do szycia, bo wychodzi Ci to SUPER:):)
OdpowiedzUsuńTak Elu masz racje to moja pasja i to od dziecka. Wychowywalam sie w domu krawcowj i od najmlodszych lat cos tam szylam z pozostajacych cioci skrawkow materialow. Lalki byly zawsze modnie ubrane ;)
UsuńŁadne i eleganckie:) Także planuję jakieś spodnie uszyć na sezon jesienno zimowy.
OdpowiedzUsuńDziekuje, najgorzej sie zabrac a potem juz z gorki ;)
UsuńKicek nie noszę, ale spodnie przydałyby się - tylko ja już szycia nie pamiętam ;) Dawno to było kiedy ja szyłam ciuchy... oj dawno i raczej nie wrócę do tej profesji. Fajnie wyszły.
OdpowiedzUsuńDziekuje Beatko! Mysle sobie ze tych umiejetnosci podobnie jak jazdy na rowerze sie nie zapomina. Biorac pod uwage Twoje talenta to na 100% Sobie poradzisz! Moze warto sprobowac
UsuńSpodnie wyszły dobrze, chociaż ja osobiście wolę bardziej obcisłe :) ale Tobie pasują ;) pozdrawiam, zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńSuper spodnie! Klasyka :-) Dobrze, że zmusiłaś się do ich uszycia ;-) To szare swetrzysko też cudne :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję, tego szaraka też bardzo lubię
UsuńTeż mi się podoba, super wyszło, klasuka w najlepszym wydaniu, bardzo Ci w nich zgrabnie...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńBardzo eleganckie spodnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo eleganckie spodnie :)
OdpowiedzUsuńPikne wyszły! Żebym to ja miała tyle zdolności... :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, kiedyś szyłam spódniczki i bluzki dla siebie, ale spodnie to było dla mnie za duże wyzwanie !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
A dla mnie fajny jest ten oversize:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję, też go lubię
UsuńSama uszyłaś spodnie?? Podziwiam, to cudowne mieć taki talent w rączkach :)
OdpowiedzUsuńsama :) to wcale nie jest takie trudne jak sie wydaje, trudniej z przymiarkami,
UsuńTakie spodnie, to klasyk! Będą zawsze modne!
OdpowiedzUsuńŚwietnie w nich wyglądasz:))
dzięuję, tak są "dość" klasyczne ;) może więc je troszkę ponoszę
Usuńświetna robota, spodnie super! i fajna ta bluzka :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Zgrabnie! Ano, spodni to jeszcze sobie nie uszyłam ;-) ale sukienek nigdy mi za dużo ;-)
OdpowiedzUsuńdziękuję - myślę, że warto spróbować - szycie spodnie nie jest wcale takie trudne :)
UsuńA ja robię hobbystycznie biżuterię (żadne tam cuda, raczej dla samego procesu tworzenia) i w pewnym momencie zauważyłam, że przestałam cokolwiek robić, a elementy wciąż dokupywałam. Też musiałam sobie powiedzieć stop :) Nie wiem jak jest u Ciebie, ale u mnie są takie przestoje, tak jakby jakieś wewnętrzne ja sprawdzało, czy to nadal jest hobby i, gdy nie mam ochoty to po prostu przestaję. Wtedy, czasami nawet po wielu tygodniach, taka ochota wraca :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te spodnie, cała ładnie wyglądasz :)