...w promieniach słońca jakoś tak niesamowicie, ciepło i przyjemnie, a w cieniu już czuję przeszywający chłód wywołujący niemiły dreszcz. Cofam się. Wracam w tę częśc ogrodu gdzie nadal docierają promienie słonka.
Czuję się spokojnie i lekko. Głęboko oddycham dotleniając najniższe części płuc. Czuję lekki zawrót głowy - klasyczny objaw przetlenionego mieszczucha spędzającego większą część życia w czterech ścianach. Odpoczywam, ładuję akumulatory. Cieszę oczy barwami jesieni - uspakajającą zielenią, energetyczną czerwienią i soczystą pomarańczą. Kołyszę zmysły fiołkowym odcieniem cudnych marcinków rosnących w gęstych bukietach. Zachaczam spódnicą o ostre kolce berberysa chroniące jego owoce przed intruzami, a lekki podmuch wiatru rozwiewa mi włosy i rozplątuje apaszkę. Oddaję się czemuś w rodzaju medytacji na świeżym powietrzu. Kontempluję tajemnice i siłę natury...
"Mary Lennox wsunęła ręce pod liście i poczęła je rozgarniać na boki. Gęsto wiszący bluszcz tworzył jakby luźną, powiewną zasłonę, chociaż część gałęzi pięła się na drzewo i po żelazie. Serce dziewczynki poczęło bić jak młotem, a ręce drżeć ze szczęścia i podniecenia. A rudzik śpiewał i ćwierkał dalej, tak przechylając główkę, jakby i on czuł się podniecony. Mary poczuła pod ręką kwadratowy, żelazny zamek z otworem na klucz."
/Frances Hodgson Burnett "Tajemniczy ogród" /
Z zamyślenia "wytrąca" mnie mały cytrynek. Zdziwiona wołam do właścicielki tego niesamowitego ogrodu - "spójrz jakiś zbłąkany motyl zapomniał, że zima nadchodzi i jakoś tak leniwie machając skrzydełkami krąży szukając smakowitego pyłku kwiatowego". Moje zdziwienie jest tym większe go podążając za jego ospałym nieco lotem, docieram do lśniących w słońcu marcinków i ... nie wierzę własnym oczom !!! - jeden, dwa, trzy... dziesięć... a to tylko i tak wycinek tego co zobaczyłam J
Zupełnie niezamierzenie ubrałam się w kolory tak zbliżone do kolorów tego tajemniczego ogrodu. Ciepły, brązowy sweterek (zakupiony kilka lat temu) z rękawami 3/4 spod których wystają rękawy białej bawełnianej bluzki. Wokół szyi pomarańczowa apaszka, która nie tylko ma rozjaśnić ciemną górę, ale przede wszystkim ochronić szyję, bo ostatnio coś często łapię infekcje gardła - oraz wytwór moich rąk - długa spódnica w niesamowicie energetycznych kolorach z orientalnymi wzorami. Lekka, zwiewna, zapinana na lewym boku kopertówka. Oczywiście zdecydowanie bardziej nadaje się na lato - bo i z takim przeznaczeniem powstawała - ale jak się okazuje i jesienią można ją wykorzystać. Do tego zamszowe kozaki - wygodne i ciepłe, świetnie udowodniły że i ogród im nie straszny.
sweter - Watcher; spódnica - hand made; kozaki - Oxy's;
apaszka - India Shop, wisior - upominek od przyjaciółki przywieziony z Hiszpanii
tajemniczy ogród z marcinakmi oblepionymi motylami - własność tejże samej przyjaciółki
Pewnie, że można wykorzystać. Rajtki pod spód i jedziesz! :D Przepiękna ta spódnica.
OdpowiedzUsuńPiękne jesienne kolory stroju, świetne buty...a zdjęcia jesieni powalające...cudnie...piękny ogród....pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory :) Sama nie umiem zestawiać pomarańczowego, tym bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPiekna spodnica, no obledny kolor :)) Buty tez sa super :)
OdpowiedzUsuńLove these immages!!!!
OdpowiedzUsuńButy rewelacyjne! Zresztą cały stój jest fajny.
OdpowiedzUsuńWesoły ten pomarańczowy i fr. książki bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, genialne zdjęcia :) Ile motylków! Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńFajne kozaczki.
OdpowiedzUsuńSuper masz te zdjęcia motyla ! On jest taki popularny a taki piękny ;)
zapraszam do mnie.
Bardzo mi się podobasz w tym zestawie :) Sama bym chętnie w niego wskoczyła :) Bardzo ładne kolory i świetnie połączone faktury:) Baaardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńNice pictures, you can visit my site:
OdpowiedzUsuńhttp://look10.blogspot.com/
Greetings
Złota Polska jesień ......... i Ty , idealnie :)cud natury , coś pięknego , tylko podziwiać :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie pasują Ci pomarańczowe akcenty, dodają energii i wiatlności. Super zdjęcia
OdpowiedzUsuń