
„Być kobietą, być kobietą - marzę ciągle będąc dzieckiem,
być kobietą, bo kobiety są występne i zdradzieckie...
Być kobietą, być kobietą - oszukiwać, dręczyć, zdradzać
nawet, gdyby komuś miało to przeszkadzać.
Mieć z pół kilo biżuterii, kapelusze takie duże
i od stałych wielbicieli wciąż dostawać listy, róże.
Na bankietach, wernisażach pokazywać się codziennie...
Być kobietą - ta tęsknota się niekiedy budzi we mnie.
Ekscentryczną być kobietą - przyjaciółki niech nie milkną,
czas niech płynie w rytmie walca, dzień niech jedną będzie chwilką.
Jakaś rola w głównym filmie, jakiś romans niebanalny...
Być kobietą w dobrym stylu, Boże, daj mi...
Gdzieś wyjeżdżać niespodzianie, coś porzucać bezpowrotnie,
łamać serca twardym panom, pewną siebie być okropnie...
Może muzą dla poetów, adresatką wielkich wzruszeń?
Być kobietą w każdym calu kiedyś przecież zostać muszę!
Być kobietą, być kobietą - marzę ciągle będąc dzieckiem,
być kobietą, bo kobiety są występne i zdradzieckie...
Być kobietą, być kobietą - oszukiwać, dręczyć, zdradzać
nawet, gdyby komuś miało to przeszkadzać.
Ach, kobietą być nareszcie, a najczęściej o tym marzę,
kiedy piorę ci koszule, albo... naleśniki smażę...”
/Alicja Majewska – Być kobietą/
8 marca...
Dzień, który kojarzy się głównie z okresem PRL–u i z masowo wręczanymi goździkami. PRL – może raczej nie, ale goździki ? – jak najbardziej lubię!
8 marca...
Święto wszystkich kobiet, kobietek, pań, panien, mężatek, rozwódek, wdów, matron, dzierlatek... Wszystkim nam życzę prawdziwie szczęśliwych dni, troszkę magicznych, troszkę tajemniczych, pełnych inspiracji i zwyczajnych, codziennych radości. Bądźmy szczęśliwe zawsze i wszędzie, a nie tylko tego dnia!
Kilka dni temu
Basia zaprosiła mnie do zabawy, która polega na podaniu 10 ciekawostek o sobie, które jakimś cudem dotychczas nie zostały wyjawione na blogu. Trudno jest mi ocenić czy te niżej wymienione są ciekawe, ale na pewno moje
- moja największa słabość i lekarstwo na smutki to kawa - najlepiej z imbirem, kardamonem, goździkami i odrobinką miodu, lody truskawkowe i koniecznie żelki Haribo;
- ponad 7 lat temu 31.12.o godzinie 23.55 postanowiłam rzucić palenie - od tego momentu nie wypaliłam żadnego papierosa, a wcześniej zasypiałam i budziłam się z papierosem w dłoni;
- od dziecka szyję, przerabiam, doszywam, haftuję - już w szkole podstawowej zarabiałam na kieszonkowe, szyjąc koleżankom i mamie kolegi z klasy – ta niezwykle odważna kobieta bez mrugnięcia okiem powierzała mi kupony jedwabiu przywożone z RFN–u i ówczesnej Jugosławii (szczyt marzeń każdej kobiety w latach osiemdziesiątych);
- wierzę, że energia wysyłana w przestrzeń (zarówno ta pozytywna jak i negatywna) wraca do nas zwielokrotniona, kształtując nasze „tu i teraz” i przyszłość, a wypowiedziane czy napisane słowa mają ogromną i niedocenianą moc, mogą wyciągnąć z najczarniejszej dziury, najgłębszego dołka ale też mogą podeptać, zniszczyć, a nawet zabić...
- interesuję się medycyną chińską, naturalną, metodami doskonalenia umysłu;
- boję się chorób, szczególnie tych nieuleczalnych i uczucia bezsilności; przeraża mnie przemoc, okrucieństwo, bestialstwo...
- lubię sport, ale tylko jako widz - podziwiam ludzi, którzy całe swoje życie podporządkowują treningom, wyrzeczeniom, przekraczaniu własnych granic - ja, aż wstyd się przyznać jestem na to zbyt leniwa i w tym obszarze mało konsekwentna - choć przyznam podejmowałam próby - mam na swoim koncie roczny epizod z judo i półtoraroczny niezwykle intensywny z klubem fitness, w którym spędzałam 4-5h/dziennie 4-5 razy w tygodniu;
- lubię kino japońskie i chińskie - uwielbiam „Hero” Yimou Zhanga, „Ame Agaru” Akira Kurosawy/Takashi Koizumi, nie pogardzę też filmami hiszpańskimi szczególnie Pedro Almodovara („Porozmawiaj z nią”, „Przerwane objęcia”...);
- bardzo lubię poznawać ciekawych ludzi, nieznane miejsca, odmienne kultury, smaki świata, marzę o podróży do Japonii i Chin;
- jeszcze kilka lat temu fascynowała mnie twórczość Zdzisława Beksińskiego; uwielbiam rzeźby Augusta Rodina - szczególnym sentymentem darzę La Danaida Pocałunek, Rękę Boga i Bramę piekieł;
a i jeszcze ubóstwiam wręcz Edith Piaf za nostalgię, szaleństwo i „Hymne à l'amour".
sweterek - no name; bluzka - no name; top - ...; spódnica - hand made;
rajstopy ze wzorem 3D - Gatta; zakolanówki - Gatta; kozaki - Laura Rosa;
apaszka - hand made; kolczyki - Nanu; pierścionek - Rossman