Uważajcie o czym marzycie, bo może się spełnić...
Tę skądinąd znaną od dawna maksymę usłyszałam kiedyś od dobrego znajomego, po tym jak wygłosiłam mu długi monolog na temat tego o czym marzę. Początkowo się obruszyłam i podjęłam dyskusję, po zastanowieniu jednak przyznałam mu rację. Czy oby na pewno zawsze wiemy czego chcemy, czy jesteśmy w pełni świadomi konsekwencji, jakie niesie za sobą spełnienie marzeń? Jak bardzo zmieni się wtedy nasze życie i czy na takie zmiany jesteśmy gotowi?
To, że marzyć warto, należy, a nawet trzeba - jest pewne! W końcu to marzenia są motorem napędowym wielu sukcesów, nadają kierunek naszym działaniom, pomagają pokonywać przeszkody, wyznaczają drogi, dają siłę by żyć, by być, by tworzyć.
Obejrzałam ostatnio intrygujący dokument Carnaval. Największe party świata – reportaż o karnawale w Rio de Janeiro – czasu szaleństw, swobody, zapomnienia, zabawy. Czasu gdy obok siebie stają bogaci mieszkańcy Brazylii i biedacy pracujący na wysypiskach śmieci, policjanci i ścigani gangsterzy ramię w ramię – roześmiani i szczęśliwi. Parady szkół samby na sambodromie, skąpo odziane kobiety, wirujące biodra ponętnych brazylijek, mieniące się tysiącami świecidełek szalone stroje, owiewane barwnymi piórami rozpalone ciała. Wszystko to obserwują tysiące widzów w tym turyści z całego świata, którym udało się zdobyć miejsce wzdłuż sambodromu. Rywalizacja o tytuł najlepszej szkoły samby w mieście, najbardziej kolorowe platformy i najpiękniejszy strój... Niesamowite obrazy, fascynujące, ale i troszkę dzikie, przerażające.
Ale wracając do marzeń... Jeden z bohaterów tego reportażu przez całe swoje życie marzył, by jego strój karnawałowy, wygrał w corocznej rywalizacji. Ten cel skrupulatnie i z ogromną determinacją realizował przez wiele długich lat. W roku 1995 jego marzenie wreszcie się spełniło – wygrał. Gdy ogłoszono jego zwycięstwo, silne emocje sprawiły, że biedak dostał zawału i odszedł... Nie zdąrzył nacieszyć się sukcesem, ale w końcu odszedł niewyobrażalnie szczęśliwy...
A Wy macie takie właśnie marzenia, które nadają życiu sens, kierunek Waszym krokom, które są bodźcem/impulsem do codziennego wstawania?
Odnośnie dzisiejszego stroju – czerń i biel, groszki i drobne świecidełka, lśniąca satyna i miękka bawełna.
Czarny sweter w mojej szafie „mieszka” od wielu lat. Uszyłam go z dzianiny swetrowej całe wieki temu. Ponieważ troszkę mi się opatrzył – lekko go przerobiłam - skróciłam, zwęziłam i doszyłam asymetrycznie kryształki wokół dekoltu i powstał nowy, choć stary sweterek.
Do tego satynowe alladynki w groszki i kwiaty (mój ulubiony fason spodni - przy prawidłowym skrojeniu tkaniny, gdy krok jest niemal na wysokości kostek, sprawiają wrażenie długiej spódnicy, a jednak nadal są wygodnymi spodniami). Mimo, że wiosna już zagląda dziarsko do okien, a słońce świeci coraz mocniej - ranki bywają jeszcze bardzo chłodne dlatego konieczny okazał się czarny płaszcz z kapturem i wygodne botki.
sweterek - by ThimbleLady + DIY; bluzka - no name; alladynki - India Shop;
bransoletka/kończynka - Lilou prezent od Agnieszki; kolczyki - Nanu;
pierścionek - od zawsze w moim posiadaniu
płaszcz - no name; botki - Keon
Świetnie!Bluzeczka,buty i cudna bransoletka bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
czaderskie botki ;) rewelacyjnie dobrane elementy garderoby....pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńdo mnie kropki-groszki nie do końca trafiają, ale zestawienie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wykończyłaś sweterek, groszki bardzo lubie i zainteresował mnie płaszczyk ale nie widać dokładnie / chyba ma ciekawe zapięcie z tego co widzę /....a marzenia mam-oby się spełniły...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńPłaszcza w ogóle nie widać, ale podoba mi się materiał spodni. Jest uroczy. Z takiego materiału uszyć sukienkę ... Ach!!
OdpowiedzUsuńTak,ja mam takie marzenia.Zwłaszcza ostatnio. Trzeba bardzo precyzyjnie formułować to, co się chce wymarzyć.Żeby potem nie było,jak z tym panem,o którym napisałaś. Ja WIEM,że marzenia się spełniają, a człowiek zawsze ma,to co chciał. Może nie od razu, czasem ,jak już zdążył zapomnieć,że to chciał.Ale jest:))
OdpowiedzUsuńStrój bombowy! Wszystko pasuje,choć zaskakuje(tak jak materiał spodni w stosunku do formy).
I always I have a dream I chase until it becomes reality, the experience showed me that dreams often are idealized, and when they become reality Them are not what they expected. Love your pants! Sooo original.
OdpowiedzUsuńŚwietne spodnie! Dziękuję za wizytę na moim blogu i udział w candy.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz :))) Mam nadzieję, że tak samo się czujesz (tzn. przynajmniej dobrze). Wprawdzie alladynki nie bardzo są w moim guście, o czym już wspominałam, groszki też nie bardzo, ale jednak ten materiał ma w sobie coś takiego, że długą spódnicę czy sukienkę to bym z niego uszyła. Po prostu podoba mi się. Świetne wykończenie sweterka. I kolczyki, jak zwykle :)))
OdpowiedzUsuńCudne alladynki !!!Mam takie marzenia...motory i sądzę, że odrobina dystansu ochroni przed "zawałem" ;)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie takimi alladynkami, odważna jesteś:)
OdpowiedzUsuńA marzeń nie chcę już mieć, chcę po prostu cieszyć się chwilą;)
Świetne pumpy! a i sweterek niczego sobie;)
OdpowiedzUsuńswietny blog!bede tu czesto zagladac!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dorota
www.jewellerybijou.com
Sweterek jest super!
OdpowiedzUsuńSą cudowne ;-).Oddawaj mi je zaraz ;-).
OdpowiedzUsuń