Indie są drugim po Chinach największym producentem jedwabiu na świecie, ponadto są jedynym miejscem, gdzie wytwarzane są wszystkie cztery rodzaje jedwabiu ten najbardziej ceniony – muga oraz mullbery (morwowy), tasari i eri.
Jedwab jest bardzo przyjemny w dotyku, delikatny, cienki i miękki oraz bardzo sprężysty co sprawia, że wykonane z niego wyroby nie gniotą się. Wszystkie te cechy – a szczególnie fakt „nie gniecenia się” sprawiają, że jedwab, to jedna z moich ulubionych tkanin - nie znoszę wręcz prasować! Natomiast szycie jedwabiu, to już zupełnie inna sprawa – to spore wyzwanie nawet dla wprawionej w bojach krawcowej, wymaga doświadczenia, cierpliwości i dokładności! Mam na swoim koncie szycie kilku jedwabnych bluzeczek i sukienek, ale przyznam szczerze wspominam to dość koszmarnie i raczej nigdy więcej czegoś takiego się nie podejmę.
Moja zielona bluzka w delikatny, kwiatowy wzór z haftem i cekinami wokół dekoltu i u dołu rękawów z jedwabiu indyjskiego, to jedna z dwóch jakie posiadam w szafie – druga jest w kolorze czerwonym, ale o niej opowiem przy innej okazji. Obie otrzymałam w prezencie od znajomych, którzy podróżowali po Indiach – tym bardziej cieszy mnie fakt, że są moje.
Luźna bluzka/tunika w kwiaty, haft, cekiny, wielki pierścień z zielonymi kamykami, do tego spodnie-dzwony - jeszcze przydałby się rozwiany włos i koturny i byłoby jak w latach ’70 - dzieci kwiaty reaktywacja!
A już się wydawało się, że po zimie pozostały tylko wspomnienia, a tu mijający właśnie weekend sprawił nam taką niespodziankę. Płatki śniegu znów spłatały figla i zimną pierzynką okryły połacie ziemi.
płaszcz - no name; szal - DIY; bluzka - prezent; spodnie - hand made
kozaki - Laura Rosa; pierścionek - Rossman
Ale kalendarzowa wiosna już się rozpoczęła.
A jeśli wiosna - to kolor zielony, a jak zielono, to na całego - i w stroju i w jedzeniu.
A jeśli wiosna - to kolor zielony, a jak zielono, to na całego - i w stroju i w jedzeniu.
Zainspirowana właśnie kolorem zielonym, dziś polecam lekkie, dietetyczne i niezwykle smaczne danie wegetariańskie.
Makaron z brokułami i odrobiną sera
Potrawa nie tylko smaczna, syta ale i bardzo prosta w wykonaniu.
- makaron gotujemy w osolonej wodzie z odrobiną oliwy
- brokuł dzielimy na koszyczki i na kilka zaledwie minut wrzucamy do wrzącego rosołu warzywnego z kilkoma listkami magi i suszonego selera, odcedzamy, wrzucamy do woka lub na patelnię, na rozgrzaną oliwę z oliwek z czosnkiem. Gotowe brokuły wykładamy na ugotowany makaron i na koniec posypujemy odrobiną startego na grubej tarce sera.
bon appetit!
Takie bluzki/tuniki to ja baaaardzo lubię! Zwłaszcza tak wykańczane. Mam parę w zanadrzu:) Jedwab średnio na mnie działa, wolę bardziej przaśne materiały:) A za posiłkową podpowiedź dziękuję - wiem już, co jutro na obiad będę gotowała :D
OdpowiedzUsuńNo to ja też wiem co jutro będę jadła!...a co do stroju to ja też lubię jedwab,,,,Twoja tunika świetna i ten kolor...i piekny pierścionek. U mnie weekwnd zimny ale na szczęście śniegu w sobotę spadło tylko trochę i szybko znikł.Pozdrawiam jednak wiosennie!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa tunika, a makaron z brokułem uwielbiam.
OdpowiedzUsuńTunika bardzo mi się podoba i jeszcze w takiej zieleni, super! Ja również uwielbiam jedwab, bo jedwab uwielbia moje krągłości i zawsze dobrze się układa, ale to prawda szycie z niego to już wyższa szkoła jazdy...Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu tuniki. Piękne są.
OdpowiedzUsuńA potrawa, potwierdzam bardzo smakowita!
Śliczna ta tuniczka!
OdpowiedzUsuńPiękna tunika , a makaron uwielbiam... u Twoje danie bardzo apetycznie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńE tam, rozwiany włos jest...a tunika fajna:)
OdpowiedzUsuńLubię jedwab :) Zwłaszcza latem. Tunika jest świetna!
OdpowiedzUsuńA przepis wypróbuję bo bardzo lubię brokuły :)
jedwab trudny w szyciu, ale jaki efekt...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja zrobiłam się głodna :)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo lubię jedwab, to wspaniały materiał, cóż, z tego powodu trzyma się w odpowiedniej cenie. Ale faktem jest, że układa się pięknie i nie wymaga prasowania (podobnie jak prawdziwa wełenka). Prześliczna łączka rozkwita na Twojej tunice, szkoda, że na zdjęciach z odległości nie widać tego czaru ( to przypadłość wszelkich drobnych wzorów). Dobrze, że załączyłaś zbliżenia, bluzka jest naprawdę piękna :)
OdpowiedzUsuńDanie chyba spróbuję:) Sama uwielbiam luźne kroje, wiem że poszerzają ale w Twoim przypadku ten strój nie przypadł mi do gustu. Wg mnie pasowałby o wiele starszej kobiecie. Tunika ciekawa, może zestawić ją ze spódnicą z wysokim stanem?:)
OdpowiedzUsuńTaka tunika to nie dość, że piękne ubranie, to jeszcze cenna pamiątka z Indii :) Jest ślicznie wykonana, zwłaszcza te zdobione rękawy
OdpowiedzUsuń`♥ chciałam zachęcić cię do odwiedzenia mojego bloga i poznania mojego życia.
OdpowiedzUsuńmiałabym do cb małą prośbę, mogłabyś dodać się do obs. na blogu idealna kobieta i napisać w komentarzu, ze ja cie do tego namówiłam?. dzisiaj jest ostatni dzień konkursu, w którym biorę udział i chciałabym wygrać. w przyszłości bd mogła odwdzięczyć się tym samym. przepraszam za spam i dziękuje z góry ;**
official blog poppy
Świetna tunika!! Bardzo ładnie wyglądasz!! A brokuły - mogę jeść codziennie ;)
OdpowiedzUsuńtunika ma piękny kolor...zaczynam przekonywać się do zieleni:)
OdpowiedzUsuńa pierścionek zabieram natychmiast!!!
może i z przepisu skorzystam...choć nie lubię gotować;)
ma się głowe na karku , exstra :) :) :)
OdpowiedzUsuń