Spódnica to bardzo kobieca część garderoby. To obowiązkowy element każdej damskiej szafy. W zależności od zastosowanej tkaniny, wybranego fasonu czy wzoru dodaje lekkości, ujmuje lub dodaje kilogramów, wysmukla, skraca lub wydłuża nogi, zmienia zachwiane proporcje sylwetki, ukrywa niedoskonałości...
Dodają wdzięku i dziewczęcego uroku.
Ołówkowa – prosta i wąska,
w kształcie litery A – dopasowana w biodrach i lekko rozszerzona dołem,
rozkloszowana – z klinów, półkola, z koła,
mini, midi, maxi,
z falbanami, zakładkami, plisowane, na karczkach... – od wyboru do kolory.
Niektóre z nas nie wyobrażają sobie bez niej życia, hołubią ją, systematycznie powiększając swoje kolekcje. Noszą spódnice na co dzień i od święta. Inne natomiast chowają je na dnie szafy i wyciągają niechętnie tylko w sytuacjach wymagających takiego poświęcenia, niemal pod przymusem – czyli przy okazji uroczystości w stylu śluby, chrzciny, komunie, święta J.
Moja spódnica ma długość maxi, jest mocno rozkloszowana (z półkola), z bogato zdobionym dołem. Są hafty, są koraliki i drewniane guziczki, jest też ażurek utworzony przez wycinane otwory w haftowanej tkaninie. Ma dość trudny do określenia kolor – na pewno brązowy, ale w zależności od oświetlenia przyjmuje odcienie od średniego brązu z poświatą fioletu, po ciemny, czekoladowy brąz. Dlatego połączyłam ją z dopasowaną, bawełnianą bluzką w kolorze beżowym, ciemno-brązowym króciutkim, lekkim sweterkiem z rozszerzonymi rękawami 3/4 i wielkim na stałe przyszytym guzikiem zamiast zapięcia. Ponieważ znów zrobiło się dość zimno założyłam do tego zamszowe, wysokie kozaki, krótki, beżowy kożuszek i szalik z cieniutkiej wełny – niezwykle miękkiej i ciepłej. I jeszcze rude pazurki - lakier w kolorze rudo-rdzawym.
Czarne lakierki na kilku fotkach to dlatego, że trudno w pracy wysiedzieć wiele godzin w kozakach, więc mam pod biurkiem ukrte dyżurne, wygodne, płaskie butki, z których korzystam, gdy jest taka potrzeba.
kożuszek - Ben Sherman; ażurowy sweterek - hand made; bluzka - Marks&Spencer; spódnica - AX Paris;
szal - hand made; kozaki - Oxy's; kolczyki - stoisko z biżuterią z pasażu handowym; pasek - DIY
Spódnica-u mnie to część garderoby, którą chętnie zakładam...a jeszcze bardziej sukienki...lubię maxi choć ostatnio więcej mam spódnic lekko za kolano, Twoja ma śliczny kolor, ładnie połączyłaś ze sweterkiem, super lakier do paznokci. Kożuszek to by mi się taki przydał....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńPiękna spódnica i świetny brązowy sweterek :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam...
Jak zawsze dopracowana kolorystyka! Spódnice-czym bez nich byłby babski świat:))
OdpowiedzUsuńuwielbiam spodnice i sukienki, czuje się w nich znacznie wygodniej niz w spodniach, i te Twoje zamaszyste spodnice tez uwielbiam, ta dzisiejsza ma piekny kolor i haft
OdpowiedzUsuńdziękuję. ; )
OdpowiedzUsuńjeśli chcesz to obserwuj , było by mi baaardzo miło :*
podoba mi się bardzo Twoje trzecie zdjęcie - Twoje zamyślenie dopełnia całości stylizacji...
OdpowiedzUsuńja też mimo mojego 160 cm wzrostu lubię czasem długie, zamaszyste spódnice - nie wiem, czy pamiętasz, a w latach 80tych tez był chwilowo taki trend na długie spódnice? :))))
Prześliczna spódnica! :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się z poprzedniczkami, 3cie zdjęcie jest świetne, choc ja popracowałabym jeszcze nad kontrastem..
OdpowiedzUsuńChyba nie miałem jeszcze okazji Ci podziękować za link do strony o Paulinie. Dziękuję serdecznie, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGrzesiek
Wyglądasz jak elfik :) Tak zwiewnie i romantycznie :) Podoba mi się całość - od spódnicy po zamotany szalik!
OdpowiedzUsuńTa spódnica bardzo do Ciebie pasuje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
http://betti400.blogspot.com/
Przepiękna ta Twoja spódnica! Super kolor
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie długaśne i zamaszyste kiece!!!niestety z racji mikrego wzrostu ,marnie w nich wyglądam;)
OdpowiedzUsuńTwoja jest piękna!!!
Sliczna spodnica i tak pieknie skomponowana. Bardzo Cie lubie w takim stylu.
OdpowiedzUsuńKiedys pokazywalas drobna czesc swojej kolekcji naparstkow, dasz sie namowic na kolejna odslone?
what a great skirt!
OdpowiedzUsuńrockoomph.blogspot.com