Dla niewtajemniczonych – od wielu lat namiętnie kolekcjonuję
naparstki. Dlaczego właśnie naparstki? Może dlatego, że towarzyszą mi one od
dzieciństwa - wychowywałam się w domu krawcowej, dla której naparstek stanowił
podstawowe narzędzie pracy – czego do dziś nie rozumiem, bo sama rzadko z nich
korzystam.
Najstarszy – czyli ten, od którego się wszystko zaczęło, to
najprawdziwszy naparstek krawiecki - pamiątka po mojej babci.
Kolejne – już bardziej ozdobne niż użytkowe - przywoziłam sobie jako pamiątki z dalszych i bliższych
podróży. Gdy zdrowie, a właściwie jego brak uniemożliwiło mi wędrówki, to moi
przyjaciele, a nawet bliżsi i dalsi znajomi dowiedziawszy się o mojej pasji,
odwiedzając różne piękne miejsca, zaczęli rozglądać się za naparstkami dla mnie
J
- za co jestem ogromnie wdzięczna! Dzięki nim główne moja kolekcja wolno, ale systematycznie się powiększa. A posiadane naparstki mają dla mnie ogromną wartość sentymentalną. Są metalowe, porcelanowe, gipsowe i drewniane, a jeden z
nich - znaleziony na pchlim targu pod Akropolem - jest nawet srebrny. Każdy z
nich ma swoją historię. Każdy jest opisany – skąd i kiedy do mnie
dotarł, a także kto zadał sobie tyle trudu, aby sprawić mi tak miłą
niespodziankę.
Dziś prezentuję trzy z nich. Te cudeńka przyleciały do mnie z bardzo daleka. Są prezentem od mojej przyjaciółki Agaty - na stałe mieszkającej w Bawarii. Ciekawe dlaczego nie mam jeszcze w swojej kolekcji naparstka z tej części Niemiec J ?
A oto prosto z Nowego Jorku, wielki jak samo miasto naparstek, na którym nie mogło zabraknąć najbardziej charakterystycznych symboli miasta - dumnie prężąca się Statua Wolności, Mahattan i drapacze chmur...
Stąd już niedaleko na skąpaną w słońcu Florydę, skąd pochodzi kolejny, porcelanowy naparstek - lśniący kolorami tęczy, z maleńką mapą półwyspu, wyłaniającym się z fal Zatoki Meksykańskiej delfinem i długonogim flamingiem.
A jeśli komuś nadal za mało słońca, to zapraszam do Republiki Południowej Afryki, skąd przyleciał kolejny naparstek - wykonany z metalu, solidny, ciężki, ze sporej wielkości wgłębieniami i z charakterystyczną flagą RPA.
W kolejce do prezentacji czekają już kolejne okazy, dlatego c.d.n.J
Ciekawe masz hobby. Te naparstki mimo, że takie malutkie, tyle ze sobą niosą
OdpowiedzUsuńŚwietne, ten z NY bardzo mi się podoba! A porcelanowy z Holandii masz?
OdpowiedzUsuńtak, ten z NY jest bardzo charakterystyczny
Usuńniestety z Holandii naparstka jeszcze nie mam :(
Niesamowite, masz ciekawe hobby, ten z NY baaardzo ciekawy..pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńImponująca kolekcja, innych naparstków niż z metalu nie widziałam, więc szczególną moją uwagę zwrócił ten z Florydy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne pamiątki i zajmują mało miejsca.
OdpowiedzUsuńoo jakie cudne :) będąc w podstawówce zawsze gdy próbowałam coś uszyć towarzyszył mi naparstek, którego wcale nie lubiałam :) a te z edycji kolekcjonerskiej, no no ;)
OdpowiedzUsuńTo bardzo oryginalna odmiana zbieractwa. Cudaczne niektóre naparstki!
OdpowiedzUsuńMasz ciekawe hobby i niesamowite są te małe przedmiociki:)))
OdpowiedzUsuńOooooooo zaraziłam się:)
OdpowiedzUsuńNaparstek po babci - najcenniejszy. Taka, zdawałoby się, zwyczajna rzecz a kryje w sobie tyle wspomnień :)
OdpowiedzUsuńMam kilka naparstków przywiezionych z wycieczek ale jakoś nie wpadłam w kolekcjonerstwo. Kurcze a może powinnam pójść za Twoim przykładem?!
Jak tylko gdzieś zobaczę naparstek - to Ci przyślę! :)
OdpowiedzUsuńPiękne hobby! Bardzo ciekawe egzemplarze, czekamy na cd
OdpowiedzUsuńSama również nie korzystam z naparstków zbyt często, jakoś bardziej mi przeszkadzają w trakcie pracy niż pomagają, a może nie umiem z nich właściwie korzystać, kto wie :)... Twoje naparstki są śliczne, nawet nie wiedziałam że można takie gdzieś nabyć, dopiero tu u ciebie dowiedziałam się o ich istnieniu :)
OdpowiedzUsuńmi naparstki spadają z palców...albo nie umiem ich używać
OdpowiedzUsuńTwoje są wszystkie piękne! fajowe hobby
przypędziłam od razu na Twojego bloga i wszystko wnikliwie obejrzałam raz jeszcze, jako gruszka dobrze się kamuflujesz:)
OdpowiedzUsuńdzięki, staram się jak mogę :) od lat praktykuję w tym zakresie, bo biodra wymknęły mi się spod kontroli w okresie dojrzewania i tak już zostało :)
Usuńjeju nie wiedziałam że w naparstkach też okazy się trafiają :)
OdpowiedzUsuńWidze, ze dzielimy ta sama pasje. Ja od wielu lat zbieram naparski. Moze kiedys porownamy nasze zdobycze :)
OdpowiedzUsuńz przyjemnością :)
Usuńnaparstki sa prześliczne ... ja bym na twoim miejscu je do jakiegos sejfu schowała ... są wyjątkowe pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńmatko...jakie śliczne!!! nie wiedziałam, że są też takie niesamowite!
OdpowiedzUsuńsuper kolekcja!!
OdpowiedzUsuńniespotykana :)
pozdrawiam
Ale rewelacyjne te naparstki... chętnie zobaczyłabym wszystkie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁooo to ja tez będę się teraz za naparstkami rozgladać :)
OdpowiedzUsuńWOW!!!
OdpowiedzUsuńwow, nie ma to jak niecodzienna pasja. to naprawde fajnie kiedy ktoś zbiera coś, kolejcjonuje, dba, ogląda i tak dalej... znalazłam ostatnio u babci naparstek podobny do tego z Nowego Jorku. trzeba przyznać - bardzo ładny i zachwycający przedstawionym motywem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Niesamowite są te naparstki.
OdpowiedzUsuńPiekne naparstki!Mamy takie same hobby ,ja zbieram od ośmiu lat i mam w swojej kolekcji 657 naparstków.A 10szt mam zdublowane,więc może się zmówimy kiedyś się wymienimy. Pozdawiam
OdpowiedzUsuńPiękne okazy! Ja także zbieram i piszę :) Zapraszam do odwiedzenia mythimblecollection.blogspot.com i napisania na thimblesoftheworld.blogspot.com Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńpiękna, pokaźna kolekcja, gratuluję :)
OdpowiedzUsuń