sobota, 9 października 2010

panna z aniołami




     Tak… człowiek czasem dostaję „odpału” z nadmiaru pracy, stresu, zmęczenia… i w efekcie tego, w przerwie między jednym a drugim zadaniem, czekającym na analizę i wypełnienie stosem niezwykle ważnych dokumentów, siada samotnie na parapecie gapiąc się bezmyślnie w przestrzeń lub zaczyna wygibasy przed aparatem - dla rozprężenia napiętych zwojów mózgowych i odreagowania napięcia. Co z tego wychodzi widać poniżej J. Wąskie alejki miedzy zastawionymi regałami, kartony i kartoniki, skrzynki, skrzyneczki, tysiące mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy, a pomiędzy nimi ja - hasająca i szczerząca się do aparatu.






    
     Dziś prym wiedzie bluzeczka – pamiątka z podróży do ukochanego Paryża. Lili La Tigresse - to marka stworzona w 1998 roku przez młodą francuską projektantkę Caroline Deray. Dedykowana jest głownie młodzieży i dynamicznym młodym kobietom – charakterystyczna, oryginalna, odważna, pełna kolorów, z nadrukami niesamowitych ilustracji, zdobiona koralikami, cekinami i kolorowymi kamykami.


     Moja bluzeczka ma jasnooliwkowy kolor, jednobarwny tył i anielski nadruk na przodzie. Wygląda niemal jak olejne płótna sprzedawana przez francuskich malarzy prosto z maleńkich straganów nad Sekwaną.
Dwa pulchne anioły wpatrują się w stronice książki, małe amorki ze strzałami wyłaniają się z obłoków chmur niczym z obrazów Raffaello Santi, różane gałązki pełne delikatnych kwiatów wiją się na brzegach „obrazu”, wśród których ukryte są złote napisy, do tego krwistoczerwone serce umieszczone na samym środku „atakuje” swą  intensywnością.  Urzekająca barwa, wielowątkowość, granicząca z kiczem estetyka. Moje małe barwne cudeńko!


     Do tego długa spódnica w kolorze ciemnej oliwki, z dziesięciu klinów, ze szwami na prawej stronie, wiązana w talii plecionym w warkocz paskiem wykonanym z tej samej tkaniny. Mimo, że uszyta z lnu niespecjalnie się gniecie – i chwała jej za to!!!

w roli głównej magazyn - w pewnym mieście, przy pewnej ulicy, w pewnej kamienicy;
spódnica - George; bluzka - Lili La Tigresse; buty - sklepik osiedlowy; kabaretki - sklep z bielizną
pierścionek - wyrób ręczny studentów ASP



7 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie zakręcone babeczki :) Bluzka jest świetna.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bluzka jest prześliczna, baaardzo lubię takie niespotykane nadruki.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie wszystko dobrane kiecka super i bluzeczka , jak zawsze :) fajne ujęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetna bluzeczka....super zakręcona spódnica...

    OdpowiedzUsuń
  5. ale dałaś czadu przed aparatem!!!!:DDD

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię w moim małym wirtualnym świecie. Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony ślad Twojej tu obecności... Jeśli spodobał Ci się mój blog serdecznie zapraszam Cię do obserwowania. Z góry dziękuję za wszystkie komentarze :-)