Dlaczego te właśnie kolory?
bo takie bywa nasze życie...
czerń i biel
dzień i noc
światło i mrok
Zabrzmiało filozoficznie?
Życie bowiem czasem bywa piękne, szczęśliwe, radosne, pełne pozytywnych emocji, niezapomnianych wrażeń, nieskazitelne jak ta biel.
Innym razem wystawia nas na próby, testuje wytrzymałość, sprawdza jak daleko jesteśmy w stanie iść pod górę. Kolejne stopnie wydają sie być coraz wyższe, coraz trudniejsze...
Przeplata się ta biel z czernią w życiu tworząc różne odcienie szarości...
Skąd u mnie takie nastroje? Ano piszę dzisiejszego posta ze szpitala, w którym przebywam już dobry tydzień, a każdy spędzony tu dzień wydaje się być wiecznością. Odbierając wszystkimi zmysłami z tak bliska ból, smutek, cierpienie i tą dopadającą nagle, obezwładniającą niemoc, czuję się bezsilna jak dziecko. Najchętniej uciekłabym stąd już, teraz, natychmiast... ale zwyczajnie nie mogę, nie powinnam...
Dzięki temu, że mam przy sobie komputer mam poczucie bycia w łączności ze światem. Zaglądam, czytam, a nawet coś tam piszę.
Oczywiście zamieszczone tu zdjęcia nie zostały zrobione na szpitalnych korytarzach. Mówiąc szczerze nawet nie pamiętam przy jakiej okazji one powstały, ale ważne, że mam je i mogę przynajmniej spróbować sił w pewnym konkursie.
Niesamowita Mrs_L http://dressingmrsl.blogspot.com/ - ogłosiła na swoim blogu konkurs i ufundowała, jak sama nazywa, prezenty-nagrody - w postaci dwóch prześlicznych naszyjników. Który piękniejszy? Nie mam pojęcia - każdy z nich przyjęłabym z trudno do opisania radością, a pomysłów na ich wykorzystanie już mam bez liku. W roli głównej tego zestawu występuje biała, lekko przeźroczysta tunika z zabawnymi rękawkami. Haftowany na lewym boku kwiatowy wzór przyozdobiony jest delikatnie mieniącymi się cekinami, a skośny dół wykończony satynowymi frędzlami. Spory, regulowany za pomocą satynowej tasiemki dekolt aż się prosi o uzupełnienie jakimś prześlicznym cackiem np takim naszyjnikiem tylko w kolorze czarnym ;). Do tego proste, czarne satynowe spodnie, lakierowane balerinki i można ruszać w tany.
tunika - DIY; spodnie - hand made; balerinki - Laura Bailey's;
idealna biżuteria do tego zestawu, to naszyjnik w kolorze czarnym tu
Piękna ta tunika i te frędzle.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń..ja bardzo lubię biel i czerń...świetnie ...życzę Ci powodzenia w konkursie...i zdrówka...wracaj z tego szpitala...pozdrawiam cieplutko....
OdpowiedzUsuńŻyczę powrotu do zdrowia i powodzenia w konkursie :)
OdpowiedzUsuńTunika jest przepiękna i tak w Twoim stylu, uszyłaś ją sama? Mam nadzieję, że szybko wrócisz do domu, bo nic tak nie przyspiesza powrotu do zdrowia jak domowe zacisze i wsparcie najbliższych. Dużo zdrówka życzę i ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim duuużo zdrowia!I żebyś szybko wyszła z tego szpitala!!! A tunika jest prześliczna!!!! :)
OdpowiedzUsuńja również życzę szybkiego powrotu do zdrowia i dużo optymizmu, bo to jest najważniejsze przy pokonywaniu trudności.
OdpowiedzUsuńPiękna tunika :)
Szybciutkiego powrotu do zdrowia Ci życzę z Całego serca! Obyś jak najszybciej opuściłą szpital.
OdpowiedzUsuńTuniczka jest śliczna, kobieca, lekka i zwiewna jak motylek. Powodzenia!
och jaka piękna romantyczna tunika :))
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię,że tam wytrzymujesz w tym szpitalu :) sama jestem pielęgniarką,ale jak kiedyś musiałam leżeć na oddz. reumatologii,to po 2 tygodniach tak uciekałam szczęśliwa....że szok :)
a MrsL jest niesamowita,masz rację,bardzo kreatywna :)
Zdrowia i wracaj do domu :)
OdpowiedzUsuńTunika super, ma w sobie coś tajemniczego :)
ten ornament jest taki śnieżny:)
OdpowiedzUsuńtunika super...romantic...:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń