…czyli zaledwie kilka dni temu.
W czeluści komputera odkopałam zdjęcia, które zrobiłam dokładnie tydzień temu i nie mogłam wręcz uwierzyć, że tak bardzo zmieniło się to co widzę na zewnątrz. Marcinki jeszcze w pełnym rozkwicie, trawa była całkiem zielona, słońce miło grzało, nawet i owad jakiś ospały pojawił się nieśmiało.
Dziś natomiast dla odmiany było „niefajnie”, szaro, deszczowo, smętnie…
Nic mi się nie chciało, nie mogłam zmobilizować uśpionego umysłu do jakiegokolwiek wysiłku. A tu praca do napisania, czas się kurczy niepokojąco, a ja gapię się w monitor komputera, od niechcenia przewracam strony książki z zakresu zzl i odpycham od siebie myśl, że to już naprawdę najwyższa pora na konkretne działania!!!
Z kłopotu, czyli totalnej niechęci do czegokolwiek wybawiła mnie przyjaciółka wpadając na kawę, pogaduszki, jak to mawia moja ciocia "śmichy chichy"… i tak oto upłynął cały dzionek. Teraz znów siadłam przed monitorem z nadzieją, że wena w końcu nadejdzie… ale coś bestia nie nadchodzi!!!
A na zdjęciach ja - no bo któżby inny J
w lekkiej, błękitnej tunice z krótkim rękawkiem w drobniutkie granatowe kwiatki, wykonanej z dwóch różnych tkanin w jednakowym kolorze i z identycznym deseniem. Tunika jest dość obszerna, odcinana pod biustem i lekko przymarszczona. Rękawki ozdobione są wąską bawełnianą koronką, a dół wykończony falbanką. Taka troszkę śmieszna, dziwczęca, zabawna. Do tego granatowe legginsy, kozaki i … Voila!
a tu mała niespodzianka - kwiat marakui błękitnej (Passiflora caerulea), zwany również kwiatem męki pańskiej lub męczennicą. Prawda że piękny?! Oczywiście nie zakwita w kieliszku do wina J tylko przez nieuwagę i niezdarność człowieka odpadł od gałązki. Zamyka się wraz z zachodem słońca, by już rankiem rozwinąć piękne płatki i ukazać swoją magiczną i skomplikowaną konstrukcję...
tunika - Miss Etam; bluzka - Marks&Spencer; legginsy - no name;
wisior (niestety na zdjęciach absolutnie niewidoczny) - prezent; kozaki - Oxy's
statyści: ogród przyjaciółki + przydrożne drzewa z migoczącymi promieniami słońca między złotymi listkami, których dziś już na próżno szukać
Śliczna, kobieca tunika :D Wzorek ma bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńKolorowo lekko i radośnie :) tak jak pogoda na zdjęciach. Szkoda,że ta złota jesień już się skończyła...
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie...kolorowo, fajne buciki...zmieniło się w ciągu tego tygodnia bardzo....prawie wszystkie liście opadły...bardzo ładne zdjecie...a wena nadejdzie, nie ma się co przejmować...tego Ci zyczę...pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFaktycznie piękny kwiat!Wzór na tunice też:)
OdpowiedzUsuńśliczna tunika! mam świra na punkcie tunik i nawet nie wiem ile ich mam, ale z pewnością za mało :)
OdpowiedzUsuńLubię takie wzorzyste tuniki, baaaardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńSwietna tunika! powodzenia w pisaniu pracy. Ja niedawno pisałam pracę magisterską i było ciężko ;/ te godziny przed komputerem ...
OdpowiedzUsuńAle fajnie wyglądasz w tej wzorzystej tunice, lubię takie lekkie ciuszki z kozakami. Kwiat przepiękny.
OdpowiedzUsuńdziewczęco...uroczo bym rzekła!
OdpowiedzUsuńLubię takie tuniki :) A może mogłaby to być i sukienka?
OdpowiedzUsuńbardzo Wam dziękuję!
OdpowiedzUsuńNika - ja też mam ich całe mnóstwo, tuniki to moja słabość,
Klamoty - istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że pierwotnie i w założeniu to właśnie była sukienka, tylko ja w zasadzie z każdej niemal sukienki czynię tunikę
Migotka - nie dziękuję :) jakoś weny mi na razie brak niestety