czwartek, 16 września 2010

lato przeplata się z jesienią...

    


     raz pada deszcz raz świeci słońce...
Już gubię się w tej plątaninie zmienności.
Gdy decyduję się na sandałki, to stopy niemal przymarzają mi do chodnika, a gdy zakładam cieplejsze buty i sweter, to jest mi niemal gorąco. A widok za oknem o poranku niestety niczego nie sugeruje, wręcz przeciwnie - co kilka godzin pogoda potrafi się diametralnie zmienić - w jednej chwili silny wiatr zrywa liście z drzew, zrzuca kasztany które rozłupują się po uderzeniu o ziemię ukazując krągłe rudości, by już w następnym momencie na przekór wszystkim i wszystkiemu rozświetlić ulice tańczącymi promieniami wrześniowego słońca.
Do tego jakiś zielony stołeczek się przyplątał?! :) Dziwny jest ten świat...















     Po długich, no ale bez przesady oczywiście,  rozmyślaniach zaryzykowałam i wydobyłam z szafy iście letni zestaw – a kto mi zabroni! Kolejna długa spódnica, wykonana z czarnej wiskozy z białymi wzorami - troszkę jakby w stylu afrykańskim - kopertówka, zapinana z boku na guziczek i okrągłe rzepy. Sandałki w panterkę (czyżby obudził się we mnie jakiś zwierz? - chyba leniwiec...), biała bluzka z krótkim rękawkiem i czarne falbaniaste „coś” dopełniły całość. Na wierzch oczywiście sweterk - aż taką ryzykantką nie jestem.


     Ostatecznie okazało się, że najlepszy wybór to to nie był. Wszystko wyglądało dobrze do momentu, gdy silny podmuch wiatru nie zaczął niepokojąco szarpać połami spódniczki na prawo i lewo, a falbanki na bluzce miotały się niczym ptak w klatce. Oj działo się, działo...:)

    

spódnica - Wallis; bluzka z falbankami - New Look;
sandałki - Bassano; kolczyki - sklepik za rogiem


    

2 komentarze:

  1. Fajne kolczyki, jak miniaturki krysztalowej lampy.

    Wiem jak ciezko jest sie pozegnac z latem, sama jeszcze do zeszlej niedzieli chadzalam w sandalach. W koncu jednak sie poddalam, trzeba dac szanse innym butom ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. na szczęście są zdecydowanie lżejsze niż kryształki w lampie :)
    a sandałki też chyba grzecznie schowam głęboko do szafy co by więcej nie kusiły...

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię w moim małym wirtualnym świecie. Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony ślad Twojej tu obecności... Jeśli spodobał Ci się mój blog serdecznie zapraszam Cię do obserwowania. Z góry dziękuję za wszystkie komentarze :-)